Naszą niewątpliwie najwyższego sortu koleżankę skrzypaczkę zastaliśmy dzisiaj przy biurku… kucającą na krześle. Na dodatek na kartce papieru kreśliła ołówkiem linie w piramidkę od najdłuższej do najkrótszej. Na nasze pytania odpowiedziała, że postanowiła coś zmienić w swoim życiu. Co prawda w ubiegłym roku wyszła za mąż, jednak czy ktoś dogodzi kobiecie? Doszła bowiem do wniosku, że musi jeszcze zmienić pozycję.
Ech, dla takiej to nie tylko krzesło, ale i świat to za mało! Oby się takie na krześle rodziły, czy jak to nasza skrzypaczka mawia, poczynały, co zresztą jest o tyle łatwiejsze, że krzesło obrotowe.