Żeby wrócić do wątku BDSM tak niby sprytnie omijanego przez Stefana oraz słoni:
Swego czasu w praskim zoo świadkiem byłem robionej dla publiczki (czyli dla mnie) tresury (pokazu umiejętności) słonia. Wicie rozumicie: o 11.00 foczki grają w piłkę, o 11.30 pawiany jedzą publicznie banany a potem pokazują..., a o 12.00 pokaz tresury słoni. Otóż "bondage" tam nie było, ale za to ile było "discipline"! Treser siedział na karku słonia i wbijał mu w głowę pokaźnych rozmiarów szpikulec: wbity w lewą część głowy - słoń idzie w lewo, w prawą - w prawo itp. jakże byłem tym oburzony! Powiedziałem sobie wtedy (a było to lat temu 12), że więcej w zoo moja noga nie postanie. I do dzisiaj w zasadzie dotrzymałem słowa (z takim małym drobnym wyjątkiem bo i zoo drobne było - ale czego nie robi się dla dziecka, które chce zobaczyć osiołka albo liska). Kilka lat po opisywanym wydarzeniu dowiedziałem się, że u słoni to skóra jest gruba jak na słoniu i podobno to ich tak nie boli jak dla nas wygląda. ...Tylko jak nie boli to czemu on skręca?