Seria GEO-PYRA (Puszcza Zielonka) podobno zacne, ale to co zbieraliśmy pod Obornikami (jakkolwiek by to nie zabrzmiało) to zupełnie inna liga. In plus. Miejscowe nadleśnictwo postawiło za unijny pieniądz, więc na biednego nie trafiło i rozmach widać. Bardzo przyjemne pudełka, każde wykonane jak cacuszko ze sztuczną trawką, mchem, szyszkami drewnianymi wycinankami... Niestety nie zrobiłam zdjęć.
A wczoraj zaprosili na edukacyjny event, na którym edukowaliśmy się wzajemnie, o ni nas o lesie, my ich o keszach. Pół Polski się zjechało.
Warto było, choćby po te kabanoski i polędwiczki z jelenia i dzika. A wisienką na torcie był... tort. Nawet dwa. Chyba w sumie ważyły więcej ode mnie...
I już mnie prawie nogi nie bolą.