Nic właśnie. Określenie pochodzi nie wiadomo skąd, ale użył go Marcin Wolski w słuchowisku o turyście z czasów Cesarstwa Rzymskiego, który w 69 r. wybierał się na wczasy w Herculanum i twierdził w puencie, że jak się walnie martwym bykiem, to przez 2000 lat nikt go nie odnajdzie.