A, to już wiem, czemu mi wszystko szło jak z płatka...
Na początek zapalenie krtani - idealna choroba, żeby wziąć parę dni zwolnienia przed świętami, a jednak być na chodzie. W przychodni na Racławickiej było przede mną sto osób - w sam raz, żeby się przespacerować po kesze w pobliskim forcie. Cztery sztuki w czterdzieści minut, wszystkie znalezione bez problemu.
Za powrotem zwiał mi autobus przy Forcie Wola, a że wbrew nazwie nie jest to przybytek militarny, a handlowy, to poszłam po kocią karmę do Auchan i znalazłam Guinnessa.
Aż się dziwiłam, że tak się ładnie wszystko składa.
To teraz już wiem, czemu