I tu się zgadzam, nic tak nie cieszy jak strach, starach, strach rany Boskie. Zafascynowałem tym kiedyś nawet moją wówczas kilkuletnia bratanicę.
A z nietypowych piosenek KSP, to przypomina mi się ta o starożytnym sodomicie, w której to roli wystąpił Pawlik. Ehhh, ten to potrafił wszystko zagrać od Rzeckiego do sodomity...i z kozami był podobno (nomen omen) za pan brat.
Strach, strach, strach rany boskie...