A co się będę opierniczać, od razu dam:
Scena 2
Kuchnia. Cała rodzina siedzi przy stole, zastawionym garnkami i półmiskami, spożywając obiad. Małgorzata siedzi naprzeciwko Stefana, natomiast Kasia i Antoś, jedzący z zapałem, po lewej stronie ojca.
MAŁGORZATA
do Stefana
Widzisz, kochany, całkiem zapomniałam!
Spotkałam twoją siostrę dwa dni temu.
Chrzci swoją córkę i mnie zapytała,
Czy byśmy chcieli zostać jej chrzestnymi.
STEFAN
A więc już chrzciny!
Popatrz, a niedawno
Wciąż jeszcze z brzuchem okrągłym chodziła...
A czy wybrała już droga Agnieszka,
Jak mieć na imię będzie ta dziecina?
MAŁGORZATA
Owszem, mówiła coś, że Ewelina.
STEFAN
z lekkim przerażeniem
Ewelina?
MAŁGORZATA
ze zdziwieniem
Owszem, Ewelina...
Co ci jest? Zbladłeś.
KASIA
zaniepokojona, przerywając jedzenie
Czy tatuś nie chory?
STEFAN
zmieszany, mówi ze sztuczną wesołością
A gdzie tam, gdzie tam! Jestem jak byk zdrowy!
Pyszne ziemniaczki.
Bierze półmisek i dokłada sobie na talerz ziemniaków, po czym zaczyna je jeść, głośno mlaszcząc. Po chwili, gdy zdaje sobie sprawę, że rodzina patrzy na niego dziwnie, odkłada widelec.
Wiesz co, skarbeńku, położę się jednak;
Faktycznie, czuję się dziś dziwnie słaby.
MAŁGORZATA
Martwi mnie bardzo stan waszego ojca.
Antoś, nie drażnij go, dla dobra sprawy.
Wychodzi.
ANTOŚ
do siebie
Mama mnie prosi o trochę spokoju,
Tak jak się królik prosi, by mieć skrzydła.
Słońce nie może za dnia przestać świecić,
A ja nie mogę stać jak kołek w miejscu.
Kasia przewraca oczami i oboje wracają do jedzenia.
No i? Jak wam się podoba?