Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: Cezarian w 30 Lipca 2012, 23:23:15
-
Otwieram nowy wątek, gdyż mnie tknęło podczas myślenia o związkach frazeologicznych. Przecież tytułowe trudne słowo, to znaczy pierwsze z szeregu słów, oznacza termin dla tego forum wprost wymarzony! Czyż to nie cudowne przekręcać i mieszać związki frazeologiczne?
No to zaczynam, na razie bez rymu:
Igrał z otwartym ogniem w stogu siana.
Laska była jego piątą kulą u nogi.
Tu jest kot pogrzebion. (można, już po stypie).
Wół był syty i owca cała.
Koza na pochyłe skacze dzieło.
-
Kontaminacja(*), psia jego siostra(**)
* Ja, przecież, podejrzewałem Cię, że jednak w K.K. robisz.
** A suka jego brat.
Statek osiadł na dnie i tam wyleciał w powietrze.
Samolot przekraczając barierę dźwięku stanął w ogniu.
W katastrofie zginęło sześć osób, ale później pięć się znalazło.
Liczba ofiar może wzrosnąć, bo akcja ratunkowa jeszcze trwa.
Doliczono się czterech rannych i ośmiu wieczornych.
Idę spać.
-
Zatkalo mnie, nic nie napisze, ale muszę dać wyraz.
Cezarian i jazzski tak się przejęli związkami,
Ze im frazeologia wyszła bokiem.
-
To ja takie podrozne, bo jade na wschód (tam musi być jakas kontaminacja!).
Baba z wozu, kotu ogarek.
Komu w droge, temu wiatr w oczy.
Postęp piątym kolem zamachowym u wozu historii!
-
Lepszy wróbel w garsci niż kurek na dachu.
Z proznego i slalomem nie naleje.
Po powodzi rzeka dorwala się do nowego koryta.
Oczy rozblysly nam slomianym zapalem.
Pasuje, jak pięsc do kozucha.
I cozes ty uczynił, Cezarianie?!?
-
Jeszcze wygrzebalam z archiwum pamięci jak kura pazurem:
Żeby kozka nie skakala, to by slimak wystaw rogi.
Od ust mi odjales ostatnia koszule.
-
Pora wziąć się za bary z kobyla historii.
Ale najpierw odpukajmy przez lewe ramie.
To wszystko z nudow, Wysoka Emisjo!!!
Ale zaraz będzie spokój, jak mi się bateria skończy...
-
Nie skończyła się, niestety.
Obywatele! Aby stawić czoła ziejacej paszczy kryzysu musimy zelazna pięscia chwycic ją za gardlo!
Kurcze pieczone w pysk, próbuje wymacac temat, ale mam wrażenie, że się po nim troche slizgam...
-
Taaa... wolisz czytać Joyca? ;D
ps. masz dobrą baterię ;)
-
Mela, a myślisz, że ja wiem?
Żywią i broną...
Powróciliśmy wróblem w graści, a nie jaskólką na dachu!
-
Cicho tu jak wiatrem zasiał przed burzą.
Kruk krukowi wilkiem, co nosił razy kilka.
-
Kto pod kim dołki kopie, ten ma dwa grzyby w barszcz.
Nosił wilk razy kilka drzewo do lasu.
Kto puka nie błądzi (stare)
Kto pije i pali ten się alienuje (ludowe)
Jak sobie pościelesz, tak pójdziesz po bułki (głupie)
-
Kto pije tego we dwa kije.
Kto pyta ten ...*.
* inne określenie organu anatomicznego określanego u Fredry słowem "pyta".
-
Kto pije tego we dwa kije.
Kto pije tego wali...
-
Kto pije tego wali...
Kontynuujcie obywatelu, kontynuujcie...
-
Kto pije tego wali...
Kontynuujcie obywatelu, kontynuujcie...
Stefan, obudź się! Już od ponad dwudziestu lat można nie mówić "obywatelu". A poza tym jesteś z Galicji a nie z kieleckiego, więc skąd u Ciebie mówienie per "wy" http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_kielecka (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_kielecka) (trzecie od końca na stronie).
-
Nie, nie! On tak pieszczotliwie do mnie, bo my po lociku lubimy się bardziej 8)
-
Uważaj, bo ponoć kto się lubi, tego we dwa kije.
-
Wiem, miłość bywa zabójcza a bramki są dwie.
-
Uważaj, bo ponoć kto się lubi, tego we dwa kije.
Kij jeden tylko ma dwa końce.
A krowa, która chlapnie na beton, mało mleka daje.
-
Nie zapominajmy, że nie należy wylewać mleka razem z kąpielą!
I że nie wchodzi się dwa razy do tej samej kąpieli.
-
Nie zapominajmy, że nie należy wylewać mleka razem z kąpielą!
I nie płakać nad wylanym dzieckiem!
-
Daj kotu palec, a pójdzie ci na rękę.
Przepraszam, mi się dziś wszystko kojarzy... ;)
-
Ręka kota myje...
A nie, to był inny wątek od tego S:)
-
Leżącego kopią, a bramki są dwie.
Kopiąc pod kimś dołki uważajmy na nerki kopanego.
-
Piłka jest okrągła, lecz koniec żałosny.
-
Piłka jest okrągła, lecz koniec żałosny.
Bo piłka ma dwa końce - żałosny i radosny. ważne, żeby z właściwej strony złapać.
-
Kto pije i pali ten się alienuje (ludowe)
Czytam sobie i tknęło mnie pytanie, czy okreslenie "ludowe" coś obecnie oznacza? A jeżeli tak, to co? Widzów TVN?
-
Niektórym wszystko wolno, innym większość szybko
O, mój rozmarynie, rozwijaj dwieście na godzinę
Na prawo most, na lewo most, a w środku dwie koronki
Żeby kózka nie skakała - wystarczy, żeby miała kulawe nóżki
Hej, przeleciał ptaszek, chociaż było zacerowane
-
PZPN, PZPN, kochać, kochać PZPN.
Nabili go w butelkę i musiał spełnić trzy życzenia.
-
(http://yeeti.com/yeeti/2012/05/332061_4fb6115dcff82_500.jpg)
-
Z tym mistrzem nawet nie zamierzam mierzyć szranków.
-
To "miszcz" i "majestro" słowa i retoryki...
-
Z tym mistrzem nawet nie zamierzam mierzyć szranków.
Spaliłabyś się na panewce i to w przedskokach.
-
Cytując kontaminacyjnie klasyka Tomaszewskiego, to można powiedzieć, że zarówno "miszcz", jak i "maestro" pomyliły mu się z odważnikiem....
-
Coś tu podobno od ponad 120 dni nic "się" nie pisało. Mam jednak taki kwiatek, dla którego tutejsza gleba powinna być do rozwoju najlepsza.
A kwiatek pochodzi z ulotek, chyba reklamowych, zapraszających na jakieś tam spotkania. Otóż podobno można na nich znaleźć następujące ostrzeżenie:
W razie pełnej sali nie rości się praw wstępu.
-
W razie pełnej sali nie rości się praw wstępu.
A to ja znam tę ulotkę.
Ale czy to roszczenie jest uzasadnione?
I ma podstawy prawne?
-
A do czego wstęp nie rości sobie praw?
I kto nie rości praw temu wstępu?
-
A do czego wstęp nie rości sobie praw?
I kto nie rości praw temu wstępu?
Otóż to, mój miły Watsonie. Nawet określenie "pełna sala" jest mało prawnicza, przynajmniej przed podaniem jego legalnej definicji.
A może chodzi o to, że... pełna sala rości sobie prawo do niewstępu na nią?
A na poważnie, to gdy te zdanie usłyszałem w audycji jezykowej, spadłbym pod stól, gdyby nie fakt, że akurat prowadziłem samochód.
-
Postawmy sobie jasne pytanie: czystszy czy czyściejszy? Kto za, kto przeciw? Oczywiście "bardziej czysty" wykluczamy jako rozwiązanie niehonorowe.
-
Końskie oko pana tuczy. Teraz już wiem, kto jest odpowiedzialny za plagę grubasów w USA.
-
Bez wątków autobiograficznych: Żona była z męża zadowolona jak osa.
-
Tak sobie pomyślałem - może bez związku - sięgając do tegoż wątku językowego, że niezależnie od podziałów można zawsze sięgać po dobre wzorce w mowie i piśmie.
Może to nie autorytet na miarę wielkiego językoznawcy Stalina, ale jednak warto, to znaczy morzna.
(http://szto.pl/upload/gotowe/2014/10/543f7d2f34b1e.jpg)
-
Ale co morzna?! Bo takie morzna bo morzna to mało ciekawe...
-
Może chodziło o podpisywanie projektów ustaw? I poprzedni i obecny prezydent robią, co morzna, a nawet, co morzną.
-
Morze i morzna, ale czy warto?
-
Jedno co warto to upić się warto!
-
A nic.
-
Jedno co warto to upić się warto!
Ale czy czeba?
-
Ale na pewno morzna...
-
Ale na pewno morzna...
Dobże rze nie moszna...
-
Ale na pewno morzna...
Dobże rze nie moszna...
O horoba, ortograficznie robi się niemoszliwie?
-
Niemoszliwie? Bez jaj...
-
hyba yay ;)
-
hyba yay ;)
Bez yay to JohnYaderbrak?
-
Yonderbrack. Dobre imię dla kota po przejściach.
-
Kiedyś znajomi w Gdańsku pokazali nam jednego kotka szwędającego się po ulicy. Taki biedny kotek bez jednego oka, z podkurczoną nóżką...
Dopiero jak zobaczyliśmy go w akcji, kiedy pogonił psa a potem dopadł kotkę zrozumieliśmy skąd jego przydomek nadany przez okolicznych mieszkańców:
"Wielki jeb...ka"...
-
Mnie by już ten brak oka i poturbowana nóżka dały do myślenia.
Od leżenia na kanapie się takie rzeczy nie robią...
-
Mnie by już ten brak oka i poturbowana nóżka dały do myślenia.
Od leżenia na kanapie się takie rzeczy nie robią...
Wniosek prosty. Był u weterynarza, o którym niedawno pisałaś.
-
Strach pomyśleć, jak obecnie wygląda weteryniarz...
-
Mela pisała, że w swej łaskawości go oszczędziła... To co może zrobić taki biedny kotek?
-
Po wizycie takiego kotka (zwrócmy uwagę na brak oka i poturbowane łapki):
(http://static.tumblr.com/7149cbc00d87042d4d1656d8820aa793/mphsnck/YAfn4239u/tumblr_static_b06ytxlh1pssw4g4cwoc0s800.jpg)
to weterynarz mógłby nosić ksywkę Yonderbrack...
-
Ale przynajmniej mile się uśmiecha.
-
To mogło trafić chyba tylko do tego wątku. Nie chodzi przecież o treść, a o kontaminację. ;)
(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/160719/04co_mosi_kobieta.jpg)
-
Jedno trzeba przyznać - podziwu godna stałość poglądów. Również w kwestii ortografii.
-
Przewija się ostatnio w necie taki mem, ale warto go tu zamieścić, żeby uhonorować interpunkcję, od której zależy nasze życie.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180126/05przecinki_ratuja_zycie.jpg)
-
I like cooking, my family and my dog.
I like cooking my family and my dog >:D
I jeszcze drugi klasyk:
(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/27337380_181479505942132_7232004794883907975_n.jpg?oh=b014146ead6e2eed9d0deed61a327563&oe=5AEB3CB6)
-
Jaka szkoda, że Stefek tego nie dożył. On by nam napisał o przecinkach bez przecinków.
-
Albo samymi przecinkami...
-
Albo samymi przecinkami...
Bo po co kropki i średniki?
-
Może tu? Coś jest na rzeczy.
(https://img.joemonster.org/i/2018/03/demot-269-500.jpg)
-
A ile tych fuksji mam wybrać?
-
Mnie pytasz? Rozumując po męsku (strach powiedzieć rozumując logicznie) jedną.
-
To nie jest takie oczywiste. Polecenie z obrazka brzmi "wybierz fuksje" a nie "wybierz fuksję".
Pomijam tu już oczywiście ten drobny szczegół, że odcieni fuksji to pewnie może być nie mniej niż twarzy Greya...
A poza tym, na fuksje jeszcze za wcześnie. Wymarzną, chyba, że na werandzie.
I żeby skrócić męskie zgryzoty, to oczywiście będzie ten kwadrat: #FF00FF
-
A ile tych fuksji mam wybrać?
Jako prosty inżynier podaję odpowiedź: wszystkie, które są na obrazku. Koleżanka-filolożka zbytnio komplikuje, żeby nie powiedzieć filozofuje ;)
Ale żeby nie było - nie mam pojęcia, które to te fuksje...
-
No przecież wyraźnie piszę - #FF00FF?
-
Jako prosty inżynier podaję odpowiedź: wszystkie, które są na obrazku. Koleżanka-filolożka zbytnio komplikuje, żeby nie powiedzieć filozofuje ;)
Ale żeby nie było - nie mam pojęcia, które to te fuksje...
Ja mam jeszcze gorzej, bo nie wiem, które to fuksje i nie wiem co to jest filolożka. Pewnie czegoś takiego nie ma, ale pewności nie ma.
-
Jak nie ma, jak jestem? Rano sprawdzałam.
-
I na dodatek filozofka ;D
-
Jak nie ma, jak jestem? Rano sprawdzałam.
Ty to jesteś pani filolog, możesz sprawdzić. A filolożka to może jakaś papużka?
-
Ja tam jestem prosta lingwista i nie widzę niczego sprośnego w żeńskich końcówkach.
A co do papug, to już tobie nie będę wchodzić w kompetencje...
-
Ja tam jestem prosta lingwista i nie widzę niczego sprośnego w żeńskich końcówkach.
A co do papug, to już tobie nie będę wchodzić w kompetencje...
A widzisz, a ja generalnie widzę i nie mogę na to patrzeć (tego słuchać), okropna moda, niema całkowicie sztuczna, podobnie zresztą, jak z kopiowaniem angielskich słów do polskiego. Nie mówiąc o prostych absurdach, jak na przykład kierownica jako żeńska końcówka kierowcy, czy lukaniem w windows sąsiada..
-
No właśnie dlatego, że nie jesteś lingwistą.
Język żyje. Nikt mi dziś już już nie powie, że on pobruszy a ja sobie popocziwam.
Dopóki ta żeńska końcówka jest prawidłowo żeńska, a łindołsy odmieniają się przez przypadki, możemy spać spokojnie. Polszczyzna trzyma się mocno. A uzus zarządzi, czy to chwilowe naleciałości, czy łykniemy to jak kalafiora z pomidorkiem i kartoflami. Albo wmontujemy w gmach języka jak mur, cegłę, dach i rynnę.
I choćbyśmy zgrzytali zębami, duch języka tchnie, kędy chce. Ważne, żeby był giętki i powiedział wszystko, co pomyśli głowa. I żebyśmy nie byli gęsi...
Bardziej mnie martwi, jak sie politycy pochylajo z głembokom trosko. Publicznie. I nikt ich nie poprawia.
I szósty marzec dwutysięcznego osiemnastego roku mnie martwi.
I że na stronie szkoły pisze, że konkurs z matematyki wygrał Kowalski Jan
Ale tu akurat mogę interweniować...
-
No właśnie dlatego, że nie jesteś lingwistą.
Język żyje. Nikt mi dziś już już nie powie, że on pobruszy a ja sobie popocziwam.
Dopóki ta żeńska końcówka jest prawidłowo żeńska, a łindołsy odmieniają się przez przypadki, możemy spać spokojnie. Polszczyzna trzyma się mocno. A uzus zarządzi, czy to chwilowe naleciałości, czy łykniemy to jak kalafiora z pomidorkiem i kartoflami. Albo wmontujemy w gmach języka jak mur, cegłę, dach i rynnę.
I choćbyśmy zgrzytali zębami, duch języka tchnie, kędy chce. Ważne, żeby był giętki i powiedział wszystko, co pomyśli głowa. I żebyśmy nie byli gęsi...
Piszesz oczywistości. Nie. Nie trzeba być lingwistą, żeby je widzieć i rozumieć.
Z tym, że nasza przykładowa filolożka (na marginesie, jak widać bardzo zręcznie odmienia się przez przypadki, nieprawdaż?) niewiele, jeśli w ogóle, ma wspólnego z rozwojem języka, za to wiele z próbą sztucznego, urawniłowkowego (też ładne) jego narzucenia. Nie po raz pierwszy, co za babci komuny obserwowaliśmy na co dzień. A po jej śmierci nic się nie zmieniło. Na szczęście zgadzam się z Tobą, że uzus to zweryfikuje.
-
Co do filolożki to mam mieszane uczucia. Przede wszystkim mało toto zgrabnie się w uściech układa. Czy jest narzucone? Nie wiem. Nikt cię pod ścianą za nieużywanie nie postawi. Mów mi "pani filolog", mamy oboczność.
Ale takie łindołsy już na pewno narzucane przez nikogo nie są. Zapewne twój komputer łączy się z internetem po wi fi logując do routera i nie brzmi to już bardziej obco, niż majster jadący po cegle kielnią.
Zdecydowanie wolę to, niż francuzów z ichnią ustawą o czystości języka, skutkującą takimi dziwolągami jak "ordinateur".
A więc też się cieszę, że kluczowej kwestii się zgadzamy. Możemy się zżymać, spierać, ustawy wprowadzać - a język i tak swoje.
-
Ależ przecież napisałem to samo. Język pójdzie swoją drogą. Wifi jest zresztą naturalne i oczywiste - jest nazwą własną i nie ma odpowiednika w języku polskim, więc albo go znajdziemy (vide samochód), albo wifi będzie polskie. A nasza sztandarowa filolożka jest tworem zbudowanym na potrzeby sztucznie, bo poprawności politycznej wykreowane. Gramatycznie zaś podąża ścieżką, której nie da się zastosować do zbudowania reguły, bo wyjątków i sprzeczności jest chyba więcej, niż z "ó" i "ż" razem wziętych.
Tylko nie o Francuzach proszę. Zresztą, nawet im nie udało się zadekretować niezmienności języka. Z drugiej zaś strony, zwracam uwagę, że bitwa o język trwała, trwa i będzie trwać. Koszmarna "sprawiedliwość społeczna" jest najlepszym przykładem. Toczy się także u nas i także na salach sądowych. I nie jest to żaden przypadek, a prawidłowość.
I z tych mniej więcej powodów cieszę się, że jeszcze mogę zwracać się do Acanki "Waćpanna filolog". ;)
-
Jako prosty inżynier stwierdzam, że z wifi jest jak z hifi - wszyscy wiedzą o co chodzi ale nikt nie wie co znaczy ;D
-
A co gorsza nie wie, jak się czyta ;D
Cezarian, cieszę się, że się zgadzamy.
Ale akurat ty nie powinieneś narzekać na język, z jakim się stykasz w pracy. To w końcu prawnicy prawnikom zgotowali ten los. I żeby tylko sobie...
-
Ja tam jestem prosta lingwista i nie widzę niczego sprośnego w żeńskich końcówkach.
To uważaj jak się wybierzesz na urlop do Tajlandii. Tam żeńskie końcówki są podobno dosyć popularne ;)
-
Ja tam jestem prosta lingwista i nie widzę niczego sprośnego w żeńskich końcówkach.
To uważaj jak się wybierzesz na urlop do Tajlandii. Tam żeńskie końcówki są podobno dosyć popularne ;)
A ostatnio aresztują Rosjanki. Zanim zdążysz wytłumaczyć, że nie jesteś Rosjanką, a Polką i panią filolog nie rosyjskiego, a - dajmy na to - angielskiego, będzie dużo za późno. Tacy Hiszpanie, Włosi generalnie nie odróżniają języka polskiego od rosyjskiego, a co dopiero Tajowie?
-
Kiedyś podczas urlopu w Pradze pewien wredny młody Czech z uporem maniaka starał się mówić do nas po rosyjsku. Na skierowaną do niego uwagę, że my z Polski stwierdził, że nie widzi różnicy...
-
A potraficie odróżnić Czecha od Słowaka?!
-
E tam, jak ostatnio (dawno, co prawda) odwiedziłam Iberię, to odróżniali.
- Los Polacos! [tu szeroki latynoski uśmiech] Kurva! Kurva!
-
E tam, jak ostatnio (dawno, co prawda) odwiedziłam Iberię, to odróżniali.
- Los Polacos! [tu szeroki latynoski uśmiech] Kurva! Kurva!
A widzisz, a ja wręcz przeciwnie. Nawet przeprowadzał z hispanojęzycznymi (fakt, to akurat w Ameryce Południowej) test kilka zdań po polsku, kilka po rosyjsku, nie widzą różnicy.
Znajomy, także na tym forum, Hiszpanin twierdzi, że to normalne i Hiszpanie generalnie różnicy między polskim i rosyjskim nie widzą, sam odróżnia oba języki od czasu, jak rozmawia po polsku. Dziwiło mnie to niezmiernie, bo od zawsze odróżniam hiszpański od włoskiego, a to przecież zbliżony poziom różnicy, jak polski i rosyjski.
Czecha od Słowaka? Nie. Ale gdzie Słowak, gdzie Rus i Polak?
-
Czecha od Słowaka tak, ale to skrzywienie geograficzne.
Za to Hiszpana od Portugalczyka? W życiu.
-
Czecha od Słowaka tak, ale to skrzywienie geograficzne.
Za to Hiszpana od Portugalczyka? W życiu.
Żartujesz, czy Sjesty nie słuchasz? Portugalczyka Oskulatiego nie odróżnisz?
-
Tylko jeśli go spotkam w tym ogrodzie nad Książęcą.
-
Tylko jeśli go spotkam w tym ogrodzie nad Książęcą.
Ale wówczas zrozumiecie się bez słów!
-
Nie, to dopiero na Frascati.
-
Tymczasem na każdym szczeblu edukacji ludzi starają się dbać o język, którym się posługują.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_43673/0dc11afc81aa7d71480d206215f49e48.jpg?1520612927)
-
I to tak do ciebie na telefonie ta rozmowa?!
-
Gdyby było do mnie, umieściłbym w wątku o zawodowych zaćmieniach. ;D
-
Osobiści bardzo się cieszę, że tematy językowe są wiecznie żywe.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_43827/d160791a2349acf820e811e853ed6b8f.jpg?1506512898)
-
A co się będziemy ograniczać. Program rozszerzony:
Szał niebieskich ciał - podręcznik do astronomii
Jolka, Jolka, pamiętasz? - ogólne repetytorium maturalne
Jezu, jak się cieszę - podręcznik do religii
Moja krew - wstęp do genealogii
Dziwny jest ten świat - wiedza o społeczeństwie
Naprawdę nie dzieje się nic - propedeutyka propagandy
Zegarmistrz światła - podstawy wiedzy o strefach czasowych (nie, wcale nie mam ostatnio obsesji na ten temat)...
-
Kocham cię jak Irlandię - aż boję się zaproponować.
-
No co? Praca dyplomowa z dziedziny badań nad migracją zarobkową w pierwszych dekadach XXI wieku.
-
A to nie Sachem? Przepraszam, Za chlebem? ;D
-
Trzymając się tropu muzycznego i dłuższej perspektywy historycznej i geograficznej - Góralu, czy ci nie żal?
-
Zastanawiam się... jeden z nich może mieć rację, albo obaj?
(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/180405/02przy_kasie_samoobslugowej.jpg)
-
Bardzo ładnie, ale od razu widać, że to fejk. O ile pamiętam obu panów to użyliby bardziej kwiecistego języka.
-
No tak, język dla Ciebie za mało kwiecisty? Czy nie podchodzisz do sprawy zbyt zawodowo? ;)
-
No może. Styl powinien odpowiadać treści, ale jednocześnie odzwierciedlać osobowość nadawcy komunikatu.
W tym wypadku uważam, że parę soczystych przecinków w strategicznych miejscach by nie zaszkodziło.
-
Rano obejrzałem rozmowę z Trójkową panią od językowych zagwozdek a rzecz szła o słowa wulgarne. Dlaczego "cholera" weszła już właściwie bezboleśnie i legalnie do języka a inne słówka nie za bardzo? Otóż te inne są skojarzone albo z seksem albo z, pardon, wydalaniem a to czynności ciągle jeszcze dość intymne i dlatego nie każdy jest w stanie na się otworzyć. To ja pójdę na siku...
-
Jeszcze psia kość! I motyla noga!
A to w ogóle ciekawe, bo takim anglofonom prędzej przez usta przejdą skatologie niż... cokolwiek związanego z religią.* Go to hell, damn it, by God - to jest znacznie cięższy kaliber niż swojski shit. Stąd wysyp eufemizmów, typu heck, dang i by George. A u nas? Kurteczka!
To w ogóle jest wbrew pozorom całkiem poważne zagadnienie lingwistyczne - jakim mięsem kto rzuca, i dlaczego akurat takim? Fascynującą książkę na ten temat czytałam, pod wielce dwuznacznym tytułem "Your Mother's Tongue" ;)
____________________________________________
* a na szczyty doprowadzili to frankofoni z Nowego Świata. Taki mieszkaniec Quebecu, jak się porządnie wnerwi to może puścić taką malowniczą wiązankę: “Osti de tabarnak de sacrament, de câlice de ciboire de criss de marde!”. Z czego najcięższym kalibrem, od którego odpadną wszystkim uszy, jest tabarnak de sacrament.
https://en.wikipedia.org/wiki/Quebec_French_profanity
-
Dlaczego "cholera" weszła już właściwie bezboleśnie i legalnie do języka a inne słówka nie za bardzo? Otóż te inne są skojarzone albo z seksem albo z, pardon, wydalaniem a to czynności ciągle jeszcze dość intymne i dlatego nie każdy jest w stanie na się otworzyć.
Czyli ciągle zaścianek i zabobon! Europa ucieka! A może i nie? Eeee, spece od poprawności języka coś wymyślą.
-
Zastanawiam się, czy to ten wątek: opis w sklepie deski klozetowej: "deska wolnostojąca". Tak przynajmniej przeczytałem.
-
To "motyla noga" jest już passe?! Muszę się zacząć inaczej wyrażać...
-
Zastanawiam się, czy to ten wątek: opis w sklepie deski klozetowej: "deska wolnostojąca". Tak przynajmniej przeczytałem.
Chyba lepiej jak wolno stoi niż jak wolno opada.
Tak, wiem... S:)
-
Nie, pomysł w dobrym kierunku. Może lepiej jak wolno (w)staje niż wolno opada? Oczywiście w tym wypadku decyduje szybkość działania wolności.
-
Problemy wolnego wstawania i szybkiego opadania przywiodła mi na myśl wczorajsza wizyta w teatrze Capitol. Wystrój westybulu (czy tam innego fułaje) jako żywo wyjęty z tej sceny: https://www.cda.pl/video/126989b4
Ino znacznie bardziej w różach i pluszach. Mają nawet schody, paprotki i pianistę ::)
Ale samo przedstawienie zacne, tym bardziej, że mieliśmy szczęście i trafiliśmy na wersję obsady bez Halamy, za to z Olafienką, który wręcz żarł scenografię (momentami dosłownie ;) ).
-
Zajrzałem tak gdzie Bruxa polecała. I mnie się to spodobało: https://www.cda.pl/video/133990561
Szkoda, że tak nie potrafię... Chociaż dzisiejszy wykład o nowych materiałach konstrukcyjnych skończyłem fragmentem z "Terminatora 2" pokazującym T-1000. Ktoś go pamięta?
-
Nie bardzo, czy pokazywałeś mi po prostu spust surówki?
-
Nie, nie. Nie mieszajmy do tego posłanki pawłowicz z jej sejmową surówką.
T-1000 (https://pl.wikipedia.org/wiki/T-1000) to mimetyczny stop wieloskładnikowy. Na jego przykładzie pokazałem ile to elementów z fantastyki weszło już do naszego życia codziennego - w zakresie inżynierii materiałowej oczywiście.
-
O widzisz, a ja akurat (przypadek?) słucham Klubu Ludzi Ciekawych Wszystkiego traktującego o styku literatury sf z nauką i filozofią. Choć na tematy ściśle techniczne jest tam niewiele.
-
A ja na wykładach wspominam "legendę" związaną z heurystyczną metodą projektowania polegająca na analogii fantastycznej. Podobno inżynierowie NASA tak się zachwycili filmem S. Kubricka "Odyseja kosmiczna 2001", że postanowili opracować nowe kombinezony astronautów wzorowane na tych z filmu. Przedtem były one bardziej zbliżone do kombinezonów pilotów myśliwców. I faktycznie jak się porównuje zdjęcia z lat 60-tych i te z 70-tych, czyli już po filmie, to widać jakąś zbieżność.
-
Czyli, może zrucę KLCW do szuflady, bo toczy się tam dyskusja na temat inspiracji naukowców literaturą sf.
-
skończyłem fragmentem z "Terminatora 2" pokazującym T-1000. Ktoś go pamięta?
Zainspirowany poszukalem w necie i niestety nie znalzlem :( W jakims wydaniu byl
robot grany przez kobiete. To byla najseksowniejsza wersja tej maszyny.
Przepraszam, pisze z brytyjskiej produkcji maszyny co nie zna naszych kochanych literek :-[
-
Wujek G twierdzi, że to Terminator 3: Bunt maszyn. A maszyna to niejaka T-X.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Terminator_3:_Bunt_maszyn
-
Poproszę o KLCW.
-
Dobrze, zrucę, jak wrócę.
Do domu.
-
Ale nie masz czasami powrotu do domu ze środy na poniedziałek ;)
-
Tak, wiem, moja wina, zapomniałem. Jak zwykle sporo się dzieje. Mam nadzieję, że dzisiaj nie zapomnę.
-
Nie ma problemu. Ja poczekam...
-
Jeszcze psia kość! I motyla noga!
A to w ogóle ciekawe, bo takim anglofonom prędzej przez usta przejdą skatologie niż... cokolwiek związanego z religią.* Go to hell, damn it, by God - to jest znacznie cięższy kaliber niż swojski shit. Stąd wysyp eufemizmów, typu heck, dang i by George. A u nas? Kurteczka!
To w ogóle jest wbrew pozorom całkiem poważne zagadnienie lingwistyczne - jakim mięsem kto rzuca, i dlaczego akurat takim? Fascynującą książkę na ten temat czytałam, pod wielce dwuznacznym tytułem "Your Mother's Tongue" ;)
____________________________________________
* a na szczyty doprowadzili to frankofoni z Nowego Świata. Taki mieszkaniec Quebecu, jak się porządnie wnerwi to może puścić taką malowniczą wiązankę: “Osti de tabarnak de sacrament, de câlice de ciboire de criss de marde!”. Z czego najcięższym kalibrem, od którego odpadną wszystkim uszy, jest tabarnak de sacrament.
https://en.wikipedia.org/wiki/Quebec_French_profanity
Tu chyba będzie najodpowiedniej, bo, jak się okazuje we francuskiej Kanadzie ciągle się dzieje.
Otóż naukowcy kanadyjscy, ci sami, którzy za pomocą syropu klonowego skrzyżowali niedźwiedzia z łososiem, po raz pierwszy nauczyli łosia wymawiać kilkanaście słów. Wywołało to ogólnokanadyjską dyskusję i awanturę, dlaczego łoś wymawia dwa razy więcej słów po angielsku niż po francusku. Gubernator Quebecu rozważa kolejny, już 1864 termin referendum w sprawie wystąpienia Quebecu z Kanady. Niestety, Indianie mieszkający w tej prowincji już zapowiedzieli, że będą przeciw, mimo, że łoś wymawia tylko jedno słowo w ich narzeczu.
Ciekawe, jakie to słowo?
-
Jakby to było tylko jedno słowo ale po polsku, to bym wiedział S:)
-
Otóż naukowcy kanadyjscy, ci sami, którzy za pomocą syropu klonowego skrzyżowali niedźwiedzia z łososiem (...)
Za pomocą syropu klonowego to można co najwyżej skleić niedźwiedzia z łososiem...
-
Oj, od takiego klejenia różne "rzeczy" mogą się zdarzyć.
A najpewniej to było sklejenie łosia z łososiem.
-
Jakby to była koza, to by było wiadomo, że po francusku najprędzej nauczyłaby się meeeeerde...
-
Meeerdać ogonem.
-
Wypisz wymaluj i już wszystko wiemy!
(https://img.joemonster.org/i/2018/08/demot-294-110.jpg)
-
Próbuję się doszukać metafory w punkcie ósmym.
To znaczy jest jak wół, ale jakaś taka mało metaforyczna.
-
Na podwórko zajechała golaska, z której wysiadło wielu podróżnych.
W związku z polityką niemnożenia wątków, pomyślałem, że ten, jako najbliższy opowieściom językowym najbardziej się nada na tę prawdziwą od początku do końca opowieść. Otóż znany na tym forum Hiszpanin Sergio, człowiek parający się tłumaczeniami hiszpańsko-polskimi opowiadał mi onegdaj, że dostał zlecenie na przetłumaczenie tekstu z języka portugalskiego na... czeski. Zdziwiony pyta zlecającego skąd taki pomysł, skoro on jest tłumaczem hiszpańsko-polskim?
Przecież hiszpański jest podobny do portugalskiego, a czeski do polskiego padła odpowiedź.
Bałem się zapytać, czy tłumaczenia dokonał, ale, wcale nie na wszelki wypadek, Melę mu poleciłem. ;D
-
To Mela zna portugalski???!!! No, no, no...
-
To Mela ???!!! No, no, no...
Chyba tak powinno być? Całkowicie się zgadzam. ;)
-
Portugalskie znam tylko porto. Ale wolę czeskie piwo.
-
Portugalskie znam tylko porto. Ale wolę czeskie piwo.
Ja znam jeszcze Sporting i Benficę.
-
Portugalskie znam tylko porto. Ale wolę czeskie piwo.
Z porto to ja znam porto i Porto. Warto.
-
To my mamy lepszego wójka Stefana:
W naszej wiosce nikt nie mówi po angielsku, więc nikt nie był zaskoczony, że na grobie wujka Stefana wisiał wieniec z napisem Merry Christmas.
-
O ile nie wisiał w Wielkanoc, to czemu się dziwić...
-
Na początek roku dobre i szpargały!
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_46558/3c6e4db5da1d8fa3cbc0c212f4e5f202.jpg)
-
Dzikawe, czy w tym roku dziki(e) odleciały?
(https://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2019/02/I3wsBRpjjW09d7cS.jpg)
-
Ciekawe czy z kluczami czy bez?
-
Ciekawe czy z kluczami czy bez?
Z domofonem?
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
Na przykład klucz czołgów.
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
Bo kluczą?
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
Bo kluczą?
I czołg, jak wiadomo, wyjeżdża znienacka.
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
Bo kluczą?
I czołg, jak wiadomo, wyjeżdża znienacka.
czołg emituje MAKIETA!!!!
-
Dzikie klucze niebezpieczne są i mogą zaatakować z nienacka.
Bo kluczą?
I czołg, jak wiadomo, wyjeżdża znienacka.
czołg emituje MAKIETA!!!!
Jak najbardziej, ale to nie makieta wyjeżdża...
-
I to się nazywa kontaminacja krowia jego siostra!
(https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/36/a3/5c4ff140238c6_p.jpg?1548835966)
-
Kultura kontaminacji przede wszystkim:
(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190305/08mozna_sobie_jezyk_polamac.jpg)
-
A ja się dziwiłem, że panienka z rejestracji nie radzi sobie z poprawnym napisaniem nazwy ulicy "Galla Anonima"...
-
Zapisała: Ulica nieznana?
-
Adres pacjenta musi być znany. Więc próbowała wpisać cokolwiek w stylu "Galanima", "Galanonima", "Gala Amonima" itp.
-
Straszne, to już lepiej mieszkać przy Alternatywy ;D
-
Straszne, to już lepiej mieszkać przy Alternatywy ;D
Tylko, czy to daje jej jakąś alternatywę?
Adres pacjenta musi być znany. Więc próbowała wpisać cokolwiek w stylu "Galanima", "Galanonima", "Gala Amonima" itp.
A nie próbowała Amonitu Francuskiego?
-
A taka ulica Kurii Skłodowskiej?
Ten artysta słowa to z tego samego nurtu poezji abstrakcyjnej, co ten od podziękowań?
-
A taka ulica Kurii Skłodowskiej?
Ergo, nie jest to ulica całej Kurii?
-
Straszne, to już lepiej mieszkać przy Alternatywy ;D
Tylko, czy to daje jej jakąś alternatywę?
Adres pacjenta musi być znany. Więc próbowała wpisać cokolwiek w stylu "Galanima", "Galanonima", "Gala Amonima" itp.
A nie próbowała Amonitu Francuskiego?
N to by ją chyba zabiło. Swoją drogą - podczas zamierzchłych czasów, kiedy uczęszczałem do szkoły podstawowej niejaki Gall Anonim był jedną z pierwszych postaci, jaką się poznawało przy okazji omawiania historii Polski. Czy teraz o nim się nie mówi? Nie dosyć, że anonim, to jeszcze zapomniany?
-
Spokojnie, jak już zabraknie współczesnych kandydatów to ekipa rządowa dopisze go do wyklętych ;D
-
Straszne, to już lepiej mieszkać przy Alternatywy ;D
Tylko, czy to daje jej jakąś alternatywę?
Adres pacjenta musi być znany. Więc próbowała wpisać cokolwiek w stylu "Galanima", "Galanonima", "Gala Amonima" itp.
A nie próbowała Amonitu Francuskiego?
N to by ją chyba zabiło. Swoją drogą - podczas zamierzchłych czasów, kiedy uczęszczałem do szkoły podstawowej niejaki Gall Anonim był jedną z pierwszych postaci, jaką się poznawało przy okazji omawiania historii Polski. Czy teraz o nim się nie mówi? Nie dosyć, że anonim, to jeszcze zapomniany?
Może się mówi, ale nie wymienia nazwiska?
-
Ciągle powstają nowe przysłowia:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47706/5b5fa293ce956447bfe20673c9351e33.jpg)
-
Komu w drogę, temu przedept?
-
Komu w drogę, temu przedept?
A może komu w drogę, temu zegarek (czasy)?
-
Może i jest to dowcip nie najwyższych lotów, ale o prosektorium, a po drugie, jakże pasujący do wątku kontaminacyjnego.
Jeden pan grzebał w śmietniku przy prosektorium i wyciągnął nogi...
-
Pytanie śledcze - kogo grzebał?
-
Pytanie śledcze - kogo grzebał?
Pogrzebaczem pogrobowca parobka? ;)
-
Dzisiaj dwa kwiatki, w tym jeden to chyba orchidea?
Na pytanie, co oznacza zdanie "pić na umór", ktoś odpowiedział, że chodzi o picie na cmentarzu podczas pogrzebu...
A orchidea? "Temperatura owulowała wokół zera"
-
Koło zera to raczej hibernacja niż owulacja...
-
Koło zera to raczej hibernacja niż owulacja...
Nie jestem specjalistą... w sprawie zera, ale też mi się tak wydaje.
-
Było już gdzieś kiedyś o istotności przecinków. Teraz o tym jak ważne wiedzieć, kiedy pisać "o" i "ó":
"Napijmy się wody.
Napijmy się wódy."
-
Piękny przykład zasadności dbałości o diakrytyki.
Co prawdaż w szkole przywołuję raczej ten o całowaniu raczków.
-
Co prawdaż w szkole przywołuję raczej ten o całowaniu raczków.
Przy picu wody?
-
Co prawdaż w szkole przywołuję raczej ten o całowaniu raczków.
Przy picu wody?
Z dziećmi?
-
Picu?
-
Picu?
Dla picu... z dziećmi.
-
Miało być w wontku z realu, ale to jednak najbardziej pasuje do potyczek językowych:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52863/1c0cf379615ead960b259b0940c267b8.jpg)
-
Może z tej miejscowości nad Jeziorem Mokrym?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zgon_(wojew%C3%B3dztwo_warmi%C5%84sko-mazurskie)
-
A to znam, nawet film był o tej miejscowości, taki mały ;)
https://www.filmweb.pl/serial/Ma%C5%82y+Zgon-2020-833338
-
Nawet serial. Ale, myślicie, że pan się pomylił i zamiast Zgon napisał Skon? Nic by na t nie wskazywało. ;D
-
Jak się nad tym zastanowić, to rzeczywiście mamy fajny język, kontaminacja, psia jego siostra
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092020/main_05polski_j_zyk_taki_pi_kny.jpg)
-
Normalnie fleksyjny. Się cieszmy, że nie aglutynacyjny i tonalny w pakiecie...
-
Tonalny w Polsce nie przejdzie, nawet "Sto lat, sto lat..." ledwo przechodzi ;)
-
Tonalny w Polsce nie przejdzie, nawet "Sto lat, sto lat..." ledwo przechodzi ;)
Chciałbyś to śpiewać z tekstem Tony lat, tony lat..."? Ciekawe, ale zaraz byłaby awantura ze strony otyłych, czy jak ich się teraz nazywa?
-
Ojczyzna - polszczyzna, poziom najwyższy.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_53063/cd4140966f4d08bc369ec97f8c4d117f.jpg)
-
A psie kąski?
-
A psie kąski?
Czy ty aby nie fałszujesz drobiu?
-
Ja nie. Ale faktycznie, psie kąski "drobiowe" to pewnie kury na oczy nie widziały...
-
A psie kąski i jajki?
-
Psie jajki?!?
-
Psie jajki?!?
Ciekawe czy kaczeńce, czy kurzeńce?
-
W zasadzie początkowo nosiłem się z zamiarem utworzenia nowego wątku o roboczej nazwie: "Co było pierwsze kot, czy jajko?"
Potem jednak uznałem, że skoro mamy wątek kontaminacyjny, to może spokojnie pomieści dyskusje nie tylko o kotach, ale także o jajkach. To może trochę zapomnianych już (?) przysłów z jajkami w rolach głównych.
Znaku nie zrobi, choć z jajka uleje. Nie uczony, ale sprytny.
Gdyby mogła to by i z jajka ulała.
To jest jak jaje stłuc (tak to tanie u niego).
Lepiej mieć jajo bez znoju niż kurę po ciężkim boju.
Lepiej stracić jaje niż kokosz. (ciekawe, że ani słowa o Kajku, że o Zbójcerzach nie wspomnę).
Na jaju coś robić. - stłumić w zarodku.
Kończąc ten odcinek i nawiązując do jego wymyślonego tytułu można zakończyć: Jajko mądrzejsze od kota.
-
Dalsza część jajczanych rozterek:
O kamień roztrąci się jaje – o upartych, a bezsilnych
On by spod żmii jako wytoczył – przebiegły
To nie w jaku piszczy – to nie żart.
Wylągł się z nim z jednego jaja.
Z jajka się wylągnął, taki piękny.
Zjeść jaja, a polewkę dla ubogich oddać. – skąpy
Kłaść wszystkie jaja do jednego koszyka – wszystko na jedną kartę.
I pozostaje nam tradycyjne pytanie - z Guliwera - Jak należy nadtłukiwać jako – od cienkiego czy od grubego końca?
-
I oczywiście nie zapominajmy o klasycznym: Ksiądz kanonik nie wołoduch, całego jajka nie zji.
-
I oczywiście nie zapominajmy o klasycznym: Ksiądz kanonik nie wołoduch, całego jajka nie zji.
To z Jasminum? Bo nie pamiętam?
-
To z mojego Taty.
Chociaż później znalazłam to gdzieś u Chmielewskiej.
Pewnie jakaś perełka kultury ludowej Mazowsza.
-
Czy mogą być krótsze streszczenia lektur? I w zasadzie nigdzie nie zapisali, kto zabił?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/04/633-lektury-zdalne-.jpg)
-
Na maturę powinno wystarczyć.
-
A może nawet na skończenie polonistyki? Ale ale, Wojna i pokój streszczone znakomicie...
-
Niby stare dobre dobre ale tak tak wniosło powiew świeżości.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_59765/79d609901a905879f0025b3f9dc7d3b3.jpg)
-
Ta, jasne...
-
Już jestem ciekawy, jak to wymówi Anglik, że o Hiszpanach nie wspomnę:
(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/04/1618654900_dn2uif_600.jpg)
-
Cudowna kombinacja homofonów, homonimów i par minimalnych. I nie, nie propaguję tu żadnej ideologii.
A co do ciekawostek fonetycznych... https://en.wikipedia.org/wiki/Str%C4%8D_prst_skrz_krk
-
Znakomite, a znakomitszy jest jeszcze filmik z panem, który to wymawia, bo napisy są kilkukrotnie dłuższe od zdania, które wymówił.
-
Czy kontaminacja musi być po polsku? Tu coś, mam nadzieję, interesującego dla Meli:
(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/05/156434495_977547169316856_9162081517356640162_n.jpg)
-
Bardzo zacne.
-
Owszem, nie pisano, ale kontaminacja nadal jest i zadziwia:
Zwłoki dwóch ciał.
-
Czyż nie prześliczne?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/112021/main_19stworzenie_polskiego_j_zyka~1.jpg)
-
Ach, słowo mocy...
Takie coś znalazłam, o świecie, w którym polski byłby jak łacina w Potterversum.
I moja teoria jest taka, że nośnikiem mocy jest wiadome słowo. Czasami używane w formie surowej, jak potężne Hasło Jej Ekscelencji z Seksmisji. Ale można dla większej precyzji modyfikować, czy ukierunkowywać manę słowem pomocniczym, jak tutaj.
-
Dobrze powiedziane, a językiem gier komputerowych: plus dziesięć punktów premii do mocy rażenia?
-
Dzisiaj coś, co może pochodzi tylko z wypracowań:
Na bramie cmentarza skrzypiała rdza.
Prawdopodobnie ktoś tak napisał, bo gdy pisał używał dużo metamorfoz.
-
No, jak komuś rdza skrzypi, to zapewne efekt uboczny nadużywania. Nie wiem, czy metamorfozy czy innych substancji.
-
Skoro Jankowi Muzykantowi wszystko grało, nawet płuca, to może osobie mniej wyrobionej muzycznie wszystko skrzypiało?
-
Proszę, co nam się porobiło. To chyba jeszcze lepsze od podlaskiego: "Ukradłem dla ciebie rower"?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/01/593-wspolczuje-obcokrajowcom-uczacym-sie-polskiego.jpg)
-
Dobrze, że klawe chłopaki, które chciały ukraść dla uczącej ich koleżanki rower, były z Wałbrzycha, nie z Podlasia...
-
Dobrze, że klawe chłopaki, które chciały ukraść dla uczącej ich koleżanki rower, były z Wałbrzycha, nie z Podlasia...
I co? Koleżanka ma rower, czy nie? Pytam w imieniu kolegi z Podlasia. ;)
-
Grzecznie odmówiła przyjęcia oferty, choć rower miał być
poniemiecki z innej dzielnicy, żeby przypału nie było.
-
Grzecznie odmówiła przyjęcia oferty, choć rower miał być poniemiecki z innej dzielnicy, żeby przypału nie było.
Czyli Niemiec płakał jak sprzedawał?
-
I tylko do kościoła na nim jeździł.
-
Na drugą stronę ulicy.
-
To są dopiero kontaminacje!
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_62769/7c642a122f9219c92737a0b226d32a8a.jpg)
-
O choina...
-
Może jeszcze: Ba obabie!
-
Nie wiem, czy to kontaminacja, czy misunderstendia, na pewno kwiatek z translatorskiej łączki, ale w temacie.
To był chyba Nocznoj Dozor, czyli Nocny Patrol. Scena gdzie główny bohater leci samolotem i wznosi sie nad ośnieżonymi czubkami syberyjskich świerków. Spogląda w dół i wyrywa mu się (tyleż jako komentarz do widoku, co i jego ogólnie skomplikowanej sytuacji) westchnienie "Jołki-połki!".
A w titulkach? "Choineczki!" S:)
-
Jołki-połki? Z Czterech pancernych?
-
W "Czterech pancernych..." "jołki połki" też były ale nie tłumaczyli, może i lepiej?
-
A co to znaczy? Chyba takie nic nie znaczące, dobrze brzmiące caramba?
-
Wypełniacz intensyfikujący.
-
Wypełniacz intensyfikujący.
O właśnie i to intensyfikujący delikatnie.
-
Kto pierwszy wymyślił powiedzenie: Nadzieja umiera ostatnia? Syn Nadziei lub jego siostra Nadzieja.
Natomiast powiedzenie, że nadzieja jest matką głupich ponoć wymyślił jej mąż podczas kłótni małżeńskiej.
-
Chyba raczej zięć...
-
Chyba raczej zięć...
Słuszna uwaga, fachowca to i dobrze posłuchać. ;)
-
A tymczasem duch języka w narodzie nie ginie!
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/02/608-a-tymczasem-gdzies-na-jakiejs-klatce-schodowej.jpg)
-
Edukować, edukować, zawsze to powtarzam.
Tymczasem, dostałam dzisiaj wiadomość od niedoszłego znalazcy jednego z moich keszy. Potencjalnego, bo podobno drzewo padło pod wichurą i pogrzebało pudełko. Keszer jak to keszer, nie odpuścił i próbował się dokopać, ale jak napisał: "wczoraj padało a dziś Mrożek więc nie było to jakieś efektywne" ;D
-
Tymczasem, na grupie, gdzie keszerzy z całego świata dzielą się wrażeniami:
When I travel internationally, I always look for caches near tourist sites we'd be visiting anyway. So, for example, in Paris I'd look for caches near the Eiffel, the Louvre, the Dali museum, etc. Same thing for Brussels. I'd look for caches where they grow the sprouts. That way it becomes more of a "hey, there's a cache here that we can grab on the way to/from this place".
W sumie nie wiem, czy to kontaminacja, czy misunderstandia, czy ten Amerykanin faktycznie taki głupi, czy sobie jaja robi...
Powiedzieć mu, że w tej Brukseli to raczej nie uprawiają brukselki, czyli Brussel's sprouts?
-
Ciekawe, a może to jest slangowe określenie piwa?
Skoro już jesteśmy przy angielskim, to na kanwie klasówki z angielskiego, którą ma dzisiaj córka naszej koleżanki, zastanawiamy się, jak się prawidłowo mówi, bo w piśmie niby samo się wyjaśnia:
I can, czy I`m Ken?
Mela?
-
Ja?
Co ja?
Kontekstu zapytaj.
-
Kontekst to ten brunet?
-
Ten brunet to Uzus, jego kuzyn.
-
Ten brunet to Uzus, jego kuzyn.
Pociągłego wzrostu?
-
Wysoki na twarzy.
-
Z serii przy-słów:
„Nie rzucać oka na wiatr”. Prawdopodobnie chodzi, żeby uważać z pierwszym rzutem oka.
-
Niech pierwszy rzuci okiem kto się czuje bez winy?
-
Niech pierwszy rzuci okiem kto się czuje bez winy?
Ale nie na wiatr i nie przed wieprze!
-
I nie do cudzego ogródka!
-
I nie do wykopanego pod kimś dołka!
-
Sam nie wiem, gdzie to wrzucić. Chyba jednak tutaj, choć zdjęcie zrobiłem w biurze jednego z klientów. Tylko, czy ktoś wie, co należy robić?
-
Raczej - czego nie należy?
-
Raczej - czego nie należy?
No dobrze, ale czego?
-
Może zacznij śledztwo od klienta - czym się zajmuje, jakue ma zwyczaje...
-
Może zacznij śledztwo od klienta - czym się zajmuje, jakue ma zwyczaje...
NIe wiem, czy to dobry kierunek, bo klient zajmuje się... drukowaniem, znaczy poligrafią.
-
Ja jestem poruszony, a Wy?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/05/479-z-ciezarowki-na-trasie-wypadly-setki-egzemplarzy-slownika.jpg)
-
Wstrząśnięta, ale nie zmieszana.
-
Ciekawe, czy ktoś widząc rodzaj książek, wziął się za zbieranie?
-
...gromadzenie, kolekcjonowanie, składanie, akumulowanie, chomikowanie...
-
...przygarnianie, przetrzymywanie...
-
przetrzymywanie...
Tak prawniczo zabrzmiało...
-
Prawniczo to będzie: "do depozytu"... ;)
-
Z importu, ale problem istnieje?
Talerz na stole stoi, a na podłodze - leży. But - na odwrót. Dlaczego?
-
Eeee... But to może stać nawet na pawlaczu!
-
Stoi tam gdzie jego miejsce.
Tymczasem, właśnie przeczytałam "lęgi pijactwa nad Wisłą".
I nawet się nie zdziwiłam, wiedząc co tam o tej porze roku można zastać...
-
Zastać rozumie, ale pijaki maja lęgi? Brzmi fantastycznie. Dlatego śpiewają wcześniej nawet niż drozdy!
-
Ranne ptaszki?
Raczej nocne.
-
5 rano, 7 w nocy - wszystko jest względne ;)
-
Ba, jest nawet takie stwierdzenie, że nie ma sensu dyskutować z człowiekiem, który twierdzi, że 3 w nocy to 3 nad ranem.
-
Zwłaszcza o trzeciej.
-
Zwłaszcza o trzeciej.
Zwłaszcza.
Żeby uniknąć niepotrzebnych dyskusji oświadczam, że wbrew drozdom i kosom, 3 jest zawsze w nocy!
-
Sam nie wiem, Mela proszę o objaśnienia:
(https://img.joemonster.org/mg/albums/052022/main_11bezy_bezom~1.jpg)
-
(https://1.bp.blogspot.com/_hfirdv34n7A/SyFgnX6EHAI/AAAAAAAAC6E/YAQcmTVLpzI/s200/TOUGH+LITTLE+TERMITE+11.png)
bez bez bez bezbezbez bez bez bez bezbez...
-
(https://1.bp.blogspot.com/_hfirdv34n7A/SyFgnX6EHAI/AAAAAAAAC6E/YAQcmTVLpzI/s200/TOUGH+LITTLE+TERMITE+11.png)
bez bez bez bezbezbez bez bez bez bezbez...
O właśnie! I to było przecież po angielsku!
-
Pamiętam to!
-
Pamiętam to!
Czyli z twoim alzheimerem jest źle?
-
A ćwiartka? Tak,wiem...
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/07/458-konkretniej-juz-sie-nie-da.jpg)
-
Zaraz moment? Ale wzdłużnie czy poprzecznie? Bo to jest różnica.
-
Słusznie, różnica pogłębia się, gdy szczupak zaczyna się psuć!
-
Bo wiadomo, że od głowy?
-
Zaraz moment? Ale wzdłużnie czy poprzecznie? Bo to jest różnica.
Na pewno? Czy wzdłużnie czy poprzecznie to zawsze powinno dać się zrobić 1/2!
-
Zaraz moment? Ale wzdłużnie czy poprzecznie? Bo to jest różnica.
Na pewno? Czy wzdłużnie czy poprzecznie to zawsze powinno dać się zrobić 1/2!
Owszem, ale albo będą dwie połowy z głową, albo nie?
-
Albo z ogonem.
-
Ale ogon się nie psuje tak szybko jak głowa! I awantura gotowa.
-
Wszystko zależy od płaszczyzny podziału.
Jakos tak politycznie zabrzmiało...
-
Wszystko zależy od płaszczyzny podziału.
Jakos tak politycznie zabrzmiało...
Chodziło Ci oczywiście o to, żeby płaszczyzna podziału była wspólna?
-
Co do zasady nie zajmujemy się oczywiście polityką, ale tutaj mam na myśli oczywisty wątek kontaminacyjny.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092022/main_06pierwszy_raz_jest_najwa_niejszy_ny_pic.jpg)
-
A zdrowie zawsze kawalerskie?
-
A zdrowie zawsze kawalerskie?
Raczej nie kawaleryjskie.
-
No fakt, ze wzrostu to raczej dżokej niż kawalerzysta.
-
No fakt, ze wzrostu to raczej dżokej niż kawalerzysta.
Chyba, że to partia zwiadowców?
-
Chyba tu i wcale nie dlatego, że nie pisano w tym wątku od 120 dni. Tak tylko sobie myślę, że kot może leżeć wszędzie?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/02/009-tajemnica-talerza-i-butow-talerz-na-stole-stoi-a-na-podlodze.jpg)
-
Polska języka jest piękna.
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/04/045.jpg)
-
Brakuje mi jeszcze termitowego bez bez bez...
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/05/159-i-wez-to-czlowieku-wytlumacz-komus-z-zagranicy.jpg)
-
I dlaczego ja od razu myślę o termicie?
bezbezbez bez, bez bez bezbez bez...
-
Bez bez bez i pizd ręcznikiem w oko?
-
Bo podglądał!
-
Świnia nie pies!
-
To jest termitofilia!
-
Tak sobie myślę, że jak ktoś ma wyłancznik, to chyba może wyłanczać?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092023/main_18albo_i_bez_ny_wilq.jpg)
-
Tego się jakoś nie leczy?
-
Serią bolesnych zastrzyków?
-
Kontaminacja może być chyba po angielsku, Mela?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092023/main_18_skomplikowany_j_zyk.jpg)
-
Tak mi się wydawało, że gdzieś już widziałam polską wersję...
-
Bardzo dobre, a gdyby Makłowicz był z Łowicza?
-
MacŁowiczanin?
-
Czuję się troszczeczkę bezradny. To jest poszczy..., polorz...polszczyzna!
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/09/1694065334_sjbhuy_600.jpg)
-
Raczej matematyka?! I to wyższa ;)
-
Posadzić ojca na jajach, niech wysiaduje.
Nie takie rzeczy już widziałam w zeszytach szkolnych, ale myślałam, że się z tego wyrasta...
-
A byś się zdziwiła... Nauka nigdy się nie kończy, ale u niektórych to aż trudno uwierzyć że się zaczęła... I potem idą takie na studia... I doktoraty robią...
-
A pisać, znaczy liczyć nie potrafią?
-
Mówić S:)
-
Polska języka trudna jest, to prawda.
-
Tymczasem, w przypadku nagłego spadku ciśnienia MACKI tlenowe wypadną automatycznie.
Czuję się uspokojona
-
I tak dobrze, że nie są to macki terenowe.
-
Ja tam bardziej bym się bał, gdyby to były macki kosmitów. Bądź co bądź im wyżej tym do nich bliżej...
-
O! Kosmici to teraz temat na topie!
-
Nigdy nie wiem, jak się mówi: Ja dodam, czy Ja Doda?
-
Czyja Doda?
-
Jak to czyja? Jej Doda?
-
Po sobie, ale problemów kontaminacyjnych ciąg dalszy. Czy rodzaj żeński od słowa blat to bladź?
-
Zamierzasz się z kimś zblatować?
-
Tymczasem, Grzegorz śpi a ja sobie z nudów oglądam jakiś filmik o pomniku przyrody na Białołęce (czego się z nudów nie robi), gdy wtem dowiaduję się, że w przypadku dębu (a do tego to gatunku należy ów pomnik) obwód osiąga nawet do trzech metrów średnicy.
No nie wiem, mam to sobie policzyć?
-
Fantastyczne, a jak mierzą średnicę obwodu, wszerz, czy wzdłuż?
-
Fantastyczne, a jak mierzą średnicę obwodu, wszerz, czy wzdłuż?
Od czubka do korzeni.
-
Ja też zaraz pójdę spać...
-
Co wy z tym spaniem w dzień?
-
Może chodzi im o to, żeby nie spać w nocy?
-
Pies nakarmiony, można spać :)
-
Dobrze, że na siku nie trzeba z tymi głodomorami wychodzić.
Za to ja zaraz na spacer z kotem, a w zasaaaadzie do kota. I bynajmniej nie wirtualnie Kota 7.
Cat-sitting mamy na głowie, regularnie jesteśmy zatrudniani przez znajomą jako ci co mają pewne doświadczenie w opiece nad kocimi emerytkami.
Tylko co, jak my zatoki, a pańcia palmy?
Na szczęście, jak już mówiłam, przeszło mi na Grzegorza, więc dzisiaj moja kolej.
-
Dobrze zrozumiałem, najełaś się na kocią nianię? Tak na poważnie? Nie wiem, czy Ci gratulować, czy współczuć.
-
Na nianię i na pielęgniarkę, bo kocię już mocno pełnoletnie.
Dobrze, że przewijać nie trzeba.
Ale medykamenty podawać owszem. Na szczęście nie pierwszyzna. Z tym, że zwykle zastrzyki ogarniał Grzegorz, a teraz zaniemógł, to ja się musiałam w try miga nauczyć.
Ale jak Marylka może zapodawać Fasiolowi, to ja nie dam rady kotu?
-
Oczywiście że dasz radę, tylko sama sytuacja dziwna.
-
Na nianię i na pielęgniarkę, bo kocię już mocno pełnoletnie.
Dobrze, że przewijać nie trzeba.
Ale medykamenty podawać owszem. Na szczęście nie pierwszyzna. Z tym, że zwykle zastrzyki ogarniał Grzegorz, a teraz zaniemógł, to ja się musiałam w try miga nauczyć.
Ale jak Marylka może zapodawać Fasiolowi, to ja nie dam rady kotu?
Fasiolowi pewnie trudniej, bo większe zastrzyki ;)
-
Ale jego Marylka przyzwyczajona, jak wkłuwa się igłą w Fasiola to tym bardziej w Alvina?
-
Fasiolu zdecydowanie łatwiej zrobić zastrzyk niż kotu. Najodpowiedniej.
-
Fasiolu zdecydowanie łatwiej zrobić zastrzyk niż kotu. Najodpowiedniej.
Nie uciekasz pod łóżko i nie drapiesz?
-
I nie gryzę. Koty gryzą?
-
I to jak! Nie wiedziałeś?
-
Za to spróbuj im założyć kaganiec...
-
I to jak! Nie wiedziałeś?
Nigdy nie mielim kota.
-
O! To może jeszcze coś językowego? Chyba językowego. Co prawdo nie bardzo wiedziałem kim jest M. Staśko, ale z google twierdzi, że zgodnie z opisem na jej instagramie, jest m. in. "dramaturżką", co już samo w sobie brzmi dramaturżnie, a możę nawet dramaturżniczo?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/012024/main_09_l_sk_dzi_kuje_mai_sta_ko.jpg)
-
Alleluja! I apsik!
Przepraszam, ja ciągle świeżo po lekturze dział pani Kisiel.
Licho tam było rodzaju nijakiego, ale to było uzasadnione i zupełnie (para)naturalne. Bo to było anielątko, uczulone zresztą na pierze. Apsik, alleluja!
-
Tymczasem, długo przed AI, dżenderyzmem i innymi wynalazkami...
-
po lekturze dział pani Kisiel.
Licho tam było rodzaju nijakiego, ale to było uzasadnione i zupełnie (para)naturalne. Bo to było anielątko, uczulone zresztą na pierze. Apsik, alleluja!
To by się zgadało, przecież aktywiszcze to zupełnie niezłe licho!
A co do zawiadomienia sądowego, to teraz już widzisz, dlaczego sądy notorycznie nie odmieniają polskich nazwisk? Tu z upoważnienia sędziego na zarządzenie kierownika ktoś próbował odmienić nazwę instytucji...
-
Ciekawe, co Bożena będzie robić na Wielkanoc?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/02/20_1708350168_437809.jpg)
-
Polska języka piękna jest, nieprawdaż?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/022024/main_11pi_kno_j_zyka_polskiego_ny_grupa.jpg)
-
Piękna...
-
No pewnie tutaj.
To się powinno Cezarianu spodobać. Samo sedno tarczy.
Przy okazji, jak się chodzi w poprzek? Krab chodzi bokiem...
-
Czy to aby "polega na prawdzie"?
-
Na samym jej jądrze.
-
Jeszcze powinien być "miód mód".
-
Oraz moje ulubione "miód na uszy".
-
Oraz moje ulubione "miód na uszy".
Nawijać?
-
Najprawdopodobniej.