Suwerenność nie wyklucza przynależności do klubu. Inna sprawa, że pozostali członkowie klubu mogą nie chcieć między sobą takiego, któremu przy bliższym kontakcie jedzie z paszczy. I mogą mu grzecznie zasugerować, żeby umył zęby. Bo inaczej będzie im przykro, ale nie zaproszą go na piknik. Siłą mu zębów myć nikt nie zamierza.