Co mi przypomina cykl reinkarnacyjny kurczaka w supermarkecie.
Nie chcecie go poznać, naprawdę.
Widziałem ostatnio w jednym kościele kurczaka, którym odczyniano uroki wyciągając z dziecka chorobę. Raczono się przy tym wylewnie bimberkiem (ok. 20%, wiem, bo próbowałem) oraz równie wylewnie raczono rzeczone dziecko (ok 5-7 lat). Kogut co jakich czas mdlejąc przeżył jednak wchłanianie w siebie złych mocy, co mu jednak nie pomogło, bo musiał położyć kark i łeb na ołtarzu zdrowia dziecka. Podejrzewamy nie bez pewnych podstaw, iż po śmierci kogut wraz ze swoją złośliwą, duchową zawartością był sprzedawanych w knajpkach dla turystów.