Aha, melduję że właśnie podążam śladami Przechytrzonego Lisa (doczekał się w końcu). Na razie brniemy pomału przez śniegi Yorkshire, ale na horyzoncie jawi się obiecująco postać komisarza Jury. Dziś mam w planie krążenie po mieście środkami zbiorkomu, jest nadzieja, że akcja się posunie znacząco.