Świat według Nohavicy już w moich rękach! Zaraz zapuszczę
Więcej w innej częśći forum (tej BARDZO tajnej
)
editNie śpię, bo się zasłuchałem. Zwłaszcza w teksty, które czasem nabierają dla mnie nowego znaczenia, odkrywam je na nowo.
Trafiłem na relację z koncertu i jedną intrygującą rzecz.
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35796,6023019,Pod_specjalnym_nadzorem.html- Ten koncert jest dla mnie szczególny - wyznał artysta. - Pierwszy koncert w Polsce zagrałem przed piętnastu laty, właśnie w Krakowie. A poza tym ten koncert kończy pewien etap w moim życiu. Chcę sobie teraz zrobić przerwę, mam inną robotę... Za jakiś czas wrócę. To - można rzec - koncert pod specjalnym nadzorem.Może to i dobrze? Może Jarek powróci ze świeżymi, przemyślanymi pomysłami na nowe songi. Czasem przerwa potrafi wnieść dużo dobrego, może tak będzie i tym razem. Ciekawe tylko, czym Jarek się zajmie? Będzie tłumaczył opery (mydlane)? A może zostanie komentatorem sportowym? A może po prostu:
gdy znowu nadleci
ach pycho chełpliwa
nas już tu nie będzie
ktoś inny jej zaśpiewa?
Nieee.... Coś czuję, że jeszcze o nim usłyszymy.
Jakie pierwsze moje przemyślenia? Momentami może za bardzo lirycznie, na pewno bardziej poetycko, bardziej rzewnie, aczkolwiek...
Zawartość Nohavicy w Nohavicy? Nie jest może oszałamiająca, ale chyba nie o to chodziło, żeby kopiować Mistrza. (chociaż mamy tu samego Nohavicę, ale przecież on też chyba nie stara się siebie kopiować?
)
Momentami bardziej "czesko", częściej po prostu po polskiemu. Raz bardziej udanie, raz mniej (i tu się pewnie z Bruxą nie zgodzimy, ale w końcu każdy ma nieco inny gust).
Największe wrażenie zrobił na mnie Zbyszek Zamachowski, który jest chyba nawet lepszym piosenkarzem, niż aktorem. Dobra też interpretacja Soyki, a "Gdy jutro skoro świt", to jeden z najbardziej wzruszających kawałków, jakie dane mi było słyszeć. Nawet w czeskiej wersji nie robi takiego wrażenia, gdyż nie do końca wczuwam się wtedy w tekst.
No i moja chyba ulubiona piosnka Nohavicy "Pochód zdechlaków" wyszła całkiem nieźle, choć tu przekład jest dla mnie do zmiany w paru miejscach. Jednak i tak żaden przekład nie zastąpi słynnego i kultowego:
Krabička cigaret a do kafe rum rum rum. Ale w końcu zawsze tłumacz rozumie tekst troszkę na swój sposób i przetwarza go przez to swoje rozumienie.
Momentami niestety jestem lekko zawiedziony, choć z każdym przesłuchaniem jest lepiej. Jakoś nie przemawia do mnie interpretacja WGB, a także "Myszka Miki" Czyżykiewicza, jest jakaś taka.... inna niż się spodziewałem. Jeszcze się nie przekonałem. Podobnie z Elżbietą Wojnowską, której interpretacje wydają mi się nieco zbyt "płaczliwe", choć tu jeszcze nie jestem pewien co do oceny.
Aha no i będę się upierał, że Tolek Muracki odwalił kawał dobrej roboty, a jego wykonania i jego głos bardzo mi się podobają, od kiedy usłyszałem je na koncercie po raz pierwszy. To właśnie od tamtego momentu czekałem na tą płytę. Prawie pół roku, ale w końcu się doczekałem i... i co? Było warto.
P.S.
PS: Really? Bez dwóch kawałków się zruciło? Jak tylko będę miała chwilkę, to dozrucam. Niedopatrzenie moje.
Poza tym na samym CD są błędy!!
Zamiast "Paweł Orkisz" - Pawił Orkisz, zamiast "Michał Łanuszka" - Michał Januszka. Tagi są o tyle istotne, że używam last-fma, ale sam sobie już dobrze otagowałem
I jeszcze jedna kartka książeczki jest lekko jakby pocięta żyletką.
Nie ma to jak profesjonalizm!