Wpisanie na listę dłużników to jeszcze nic, zaraz mnie najprawdopodobniej zamkną za naubliżanie pracownikowi na infolinii
Od wczoraj bawię się w ciuciubabkę z UPSem. Wróciwszy z Rady Pedagogicznej ciemnym wieczorem zastałam na drzwiach nalepione awizo. Żółte. Awizo nie chciało się odlepić, więc mam na drzwiach żółtą plamę. Kurier był o 11tej, wtedy to ja mam lekcje z 6E. Zadzwoniłam grzecznie pod wskazany numer i poprosiłam, żeby się postarali dostarczyć dziś między 15 a 17.
O 14 wracam do domu i widzę na drzwiach awizo. Żółte. Kurier był o 12.35. Dopisał na awizo, że może jeszcze ewentualnie być jutro przed 14.Zadzwoniłam pod wskazany numer. Mam nadzieję, że rozmowa się nagrywała, bo szkoda by było żeby tak piętrowe wiązanki zaginęły w pomroce dziejów.
Uprzejma pani z infolinii wyjaśniła mi, że tak być musi, bo oni tylko w tych godzinach dostarczają do Piastowa. Czyli moja wina, bo nie wpadłam na to, że mam sobie wziąć urlop, żeby odebrać paczkę.
Wniosek 1: Nie psioczyć bez powodu na Pocztę, oni przynajmniej nie nalepiają żółtego awiza na drzwi.
Wniosek 2: Pięknym absurdalnym akordem się nowy rok zaczyna - a mamy dopiero styczeń...
PS: Czytam sobie właśnie po raz n-ty
Trzech panów w łódce i cisną mi się na klawiaturę takie klasyczne Jerome'owe frazy jak
positively furious i
good, substantial, old fashioned curses Jak to dobrze móc się podeprzeć w trudnych chwilach literaturą