Odcinek "R.P." z przyprowadzonym do mieszkania przez Maurycego perszeronem pana Monety wydaje się totalną abstrakcją. Tak się jednak złożyło że podróżując wczoraj w kierunku Tarnowa przyuważyłem w pięknej miejscowości Ołpiny grupę rekonstrukcyjną kawalerii w sile 4 koni i tyleż ludzi. Stopień rekonstrukcji był różny - jeden pan był w dość wiarygodnym mundurze, tylko furażerka jakaś taka raczej Wehrmachtu, drugi pan sprawiał wrażenie że zbójcy puścili go w samej bieliźnie, były też dwie amazonki, tu się jednak mniej zwracało uwagę na mundury (chłe chłe, mundury...). Nie w tym jednak rzecz. Całe otóż towarzystwo, zaskoczone przez porządną burzę, schroniło się pod dachem dużego tamtejszego przystanku autobusowego, pokrzepiając się piwem. Ciekawe czy koniom też dali?