Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1079983 razy)

0 użytkowników i 33 Gości przegląda ten wątek.

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5866 dnia: 05 Lutego 2014, 17:54:18 »
Aż boję się zajrzeć. Jest sens wracać z nart i płacić rachunek za napoje w hotelu?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5867 dnia: 05 Lutego 2014, 18:55:02 »
Wracaj.
Jak mają nas mordować to razem
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5868 dnia: 05 Lutego 2014, 23:00:12 »
Wracaj.
Jak mają nas mordować to razem
Zwłaszcza, że z ręki ojca nie boli.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26311
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5869 dnia: 06 Lutego 2014, 07:13:10 »
A to wy jesteście bracia??? Może nawet syjamscy, jak pies z kotem?

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5870 dnia: 07 Lutego 2014, 17:03:26 »
Syjamskich na pewno łatwiej zamordować.  S:)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5871 dnia: 10 Lutego 2014, 15:44:38 »
<Ev>, znowu?
http://strefatajemnic.onet.pl/apokalipsa/koniec-swiata-22-lutego-nadchodzi-ra-gnaroek/7ed2v

Ja sobie bardzo chwalę końce świata. Rok temu była jednodniowa promocja na pewien program z tej okazji - 40 ojro zamiast coś 300 :P
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5872 dnia: 10 Lutego 2014, 16:27:31 »
To jest lepsze od końca świata. ATAK BOBERÓW!
http://jarock.pl/zombeavers/
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5873 dnia: 10 Lutego 2014, 18:11:35 »
To jest lepsze od końca świata. ATAK BOBERÓW!
http://jarock.pl/zombeavers/

A pod recenzją magia komentarzy:



 S:)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26311
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5874 dnia: 11 Lutego 2014, 10:44:45 »
Z życia kierowcy, wg Janusza Rudnickiego:
W Krakowie czytać mam z ostatniego tomu moich ''Zapisków z podróży'', które wpisane zostały już na listę lektur szkolnych. Zastanawiam się, który wybrać fragment, może ten, jak to jechałem ostatnio autostradą, bo pasuje. Jechałem i nagle panika, przestałem prawie widzieć, tylko jakieś tu i tam zygzaki, nie wiedziałem, czy hamować, czy nie, bo za mną były auta, a na liczniku miałem ponad sto, i takie to dramaty zdarzają się na jawie, człowiek w jednej sekundzie traci wzrok, w pełnym pędzie, za kierownicą. Jedną ręką łapię się ze strachu za głowę i koszmar znika, okazuje się, że mam na nosie okulary przeciwsłoneczne i przegapiłem ostrzeżenia przed wjazdem do tunelu. Życie jest oszałamiające i piękne jest, co tu dużo gadać.

I jeszcze, bo niedostępny szarakom świat twórców opiewa, z życia literata, tegoż samego autorstwa:
...zawołał mnie od stolika przy barku Kutz Kazimierz, więc się przysiadłem i pogadaliśmy trochę z zadumą o Polakach, że wszyscy jesteśmy, niestety, kromkami tego samego chleba, i z rechotem o babach, że prawdziwy dżentelmen powinien opuszczać je w takim stanie, w jakim je zastał.
Po spektaklu dosiedli się do mnie Wajda Andrzej i Zachwatowicz Krystyna, trochę na siebie nastroszeni. Andrzej żalił mi się, że w czasie całej drogi z Krakowa do Warszawy, samochodem, ona prowadziła, on siedział obok, powiedziała do niego tylko jedno jedyne zdanie: siedzisz na miejscu mojej torebki. Patrzę na Krystynę pytająco, a ona rzecze tajemniczo: miłość, Andrzejku, to nie jest sznurek do snopowiązałki.
Następnie doszła do nas Janda, nareszcie, bo po godzinie bez niej, Krysi mojej Misi, czuję się jak czegoś ćwierć albo pół. Ona też ma wrażenie, że wkrótce będziemy tak razem, że nie wiadomo będzie, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie, i odwrotnie. Potem dosiadł się Linda i Dorociński, a więc reszty nie pamiętam i gdyby nie wspólne siły tych ostatnich, nie doszedłbym do hotelu o własnych.
 

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38536
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5875 dnia: 11 Lutego 2014, 11:50:50 »
To się nazywa rzewne expressis verbis...
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5876 dnia: 11 Lutego 2014, 22:27:09 »
I jak on po tym mógł prowadzić?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26311
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5877 dnia: 12 Lutego 2014, 07:55:43 »
W tunelu, to nikt nie widział...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5878 dnia: 12 Lutego 2014, 11:04:51 »
W tunelu, to nikt nie widział...
Jasne, przecież okulary ciemne. Nikt nie mógł zobaczyć...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5879 dnia: 12 Lutego 2014, 11:51:11 »
...zawołał mnie od stolika przy barku Kutz Kazimierz

Niby wszystko OK ale ta PRL-owska maniera pisania nazwiska przed imieniem cokolwiek mnie razi. Przypomina się też zresztą od razu niezapomniany fragment "Dziennika <gwizd!!!> Trenera": Zawodnik Maca Stefan skarcił kelnera nogą. :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!