Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080312 razy)

0 użytkowników i 25 Gości przegląda ten wątek.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5355 dnia: 17 Czerwca 2013, 13:33:40 »
Po dwukrotnym obejrzeniu dochodzę do wniosku, że to bez sensu ogladać toto bez dźwięku.
Wyjątkowo się z Tobą zgadzam.
Wysłać słuchawki?

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5356 dnia: 17 Czerwca 2013, 14:32:04 »
Z dźwiękiem też sensu nie za dużo robi.
Strasznie długie sześć minut.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5357 dnia: 17 Czerwca 2013, 15:10:02 »
Z dźwiękiem też sensu nie za dużo robi.
Strasznie długie sześć minut.
Chcesz mnie przekonać, żeby od Stefka wziąć słuchawki, czy nie?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5358 dnia: 17 Czerwca 2013, 15:29:38 »
Jest bardzo dobre. Nie znacie sie.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5359 dnia: 17 Czerwca 2013, 15:45:23 »
Może i dobre. Ale sensu nie robi.
Ale jakie fajne komentarze pod spodem ::)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5360 dnia: 17 Czerwca 2013, 15:48:30 »
Może i dobre. Ale sensu nie robi.
Ale jakie fajne komentarze pod spodem ::)
A czy ja mówiłem ze jest z sensem?
Komentarze?
Muszę wrócić.
Z założenia nie czytam komentarzy.
Ale mowimy o Franku?
Bo to jest bez sensu, ale też dobre.
I można bez głośników.
http://youtu.be/kWuIGAZ1x2I
« Ostatnia zmiana: 17 Czerwca 2013, 16:03:35 wysłana przez Stefan »

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5361 dnia: 17 Czerwca 2013, 16:06:55 »
A to widziałem, tyle, że nie mam żadnych reminiscencji. Czyżbym był w odosobnieniu?;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5362 dnia: 17 Czerwca 2013, 17:04:03 »
Jest bardzo dobre. Nie znacie sie.

Takie sobie, ale las jakiś znajomy.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5363 dnia: 17 Czerwca 2013, 22:09:05 »

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5364 dnia: 18 Czerwca 2013, 07:06:19 »
Miodne :D

Nasuwa się pytanie - jaki jest język organizacyjno urzędowy na konferencji poliglotów?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5365 dnia: 18 Czerwca 2013, 08:15:20 »
Jak hardcore - to pewnie węgierski...
 ;D

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5366 dnia: 18 Czerwca 2013, 13:25:30 »
Jak hardcore - to pewnie węgierski...
 ;D
Tu się nie zgodzę, jak hardcore to pewnie jakiś kląskający język buszmenów? W ogóle powinni takie zjazdy organizować pod hasłem ratowania wymierających języków i prowadzić je na przykład w jakimś langłydźu z Wysp Andamańskich. Tam podobno jest taki język, którym mówi jedna osoba, ale nic nie mówi, bo nie będzie sama z sobą gadać.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5367 dnia: 18 Czerwca 2013, 13:26:35 »
@Cezarian
Q. is - oglądałeś z dźwiękiem?


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5368 dnia: 18 Czerwca 2013, 13:32:33 »
@Cezarian
Q. is - oglądałeś z dźwiękiem?


A. is - myślisz, że nie wiem, jak brzmi węgierski?
I nie pytaj, dlaczego odpowiadam pytaniem, to oczywiste - w języku buszmenów musisz specyficznie układać usta. Nie jest potrzebny dźwiek, żeby to odkryć. ;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #5369 dnia: 19 Czerwca 2013, 09:33:29 »
Na Trygława, oni wracają...

W sierpniu w Łodzi ma się odbyć I Ogólnopolski Zjazd Rodzimowierczy. Z punktu widzenia tego środowiska to przełom - mówi w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" religioznawca z UJ Scott Simpson. Szacuje, że w Polsce jest ok. 2 tys. zaangażowanych rodzimowierców.

Oczywiździe nic z tego nie będzie, w dzisiejszych czasach nie da się już pójść do lasu i złożyć w ofierze Swarożycowi kurę na intencje udanego kontraktu. Bo i jaką? Taką kupiona na promocji w Tesco? Zaraz zacznie się rejestracja, hierarchia, odprowadzanie podatku ale i dotacje z budżetu państwa... Ale powodzenia, powodzenia.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14127052,_Rzeczpospolita___Poganie_jednocza_sily_.html
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!