Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080233 razy)

0 użytkowników i 26 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4335 dnia: 12 Czerwca 2012, 11:22:37 »
Stefan, mógłbyś mi wytłumaczyć jak się "odstawia Mielec", bo nie mogę zinterpretować tego newsa:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11912285,Olejnik_w_kapeluszu_z_pilka___Lubie_jej_mode__ale.html?lokale=warszawa
Nie, gówien nie czytam.

To może ja się pożegnam....
Sam se skasuje konto, nie musicie.

To ja ci z litości streszczę.

Jedna pani w telewizji założyła kapelusz w kształcie czaszy radioteleskopu/radaru/anteny satelitarnej z piłeczką na dodatek, a druga o niej napisała na blogu, że "odstawia Mielec".

Ja się nie znam na modzie i technice radiokomunikacji, to nie zrozumiałam i proszę o wyjaśnienie. Montujecie coś takiego w black hawkach, czy jak?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4336 dnia: 12 Czerwca 2012, 11:26:23 »
Do dziś nie wiem po jaką <ev> te żetoncziki....

No jak to? To tak jak w lupanarach za rzymskiej Brytanii. Ponieważ nie uchodziło płacić za takie usługi monetą z wizerunkiem Cezara, nabywało się za rzeczoną monetę żetończik, i gra muzyka. Ostatnio sporą partię takich żetończików wykopano w jakimś dawnym garnizonie.

A ty byś chciał oficjalną państwową walutą za kibel płacić? No wiesz? Nie uchodzi ::)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4337 dnia: 12 Czerwca 2012, 13:27:33 »
Ja się nie znam na modzie i technice radiokomunikacji, to nie zrozumiałam i proszę o wyjaśnienie. Montujecie coś takiego w black hawkach, czy jak?
A to ja też nie wiem.
Ale ja prostak i cham jestem.
I ten, no... szowinista. ;)

Offline jazzski

  • Hydraulik
  • Ekspert Toaletowy
  • *
  • Wiadomości: 980
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-1
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4338 dnia: 12 Czerwca 2012, 13:56:00 »
   Dzień dobry.
   Domyślam się, jak się odstawia Mielec (inaczej - mielizna). Się go przyjmowało, a tera się nie przyjmuje. Dlatego Stefan straszy swoim harakiri.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4339 dnia: 13 Czerwca 2012, 06:07:13 »
Bardzo ciekawy tekst o meczu

A tu dla nieklikających:



Szczęsny wraca do bramki. Dlaczego?!
Po takim meczu trudno to zrozumieć.

Nie będzie piania z zachwytu, bo piać z zachwytu będziemy mogli w sobotę, jeśli uda się awansować z grupy. Dlatego z dzisiejszej prasy wybrałem tylko jeden fragment nieskażony pianiem radości mediów. Uważam, że jest to najbardziej wartościowy fragment, który warto wyodrębnić dla czytelników po remisie z Rosją. Przedstawiam go właśnie w takiej formie na blogu.


Poniższe dwa, jakże znamienite i znakomite, akapity są autorstwa Michała Kołodziejczyka z "Rzeczpospolitej". Tyle, według mnie, na temat prasy po meczu z Rosją. Brawa dla Michała, że miał odwagę napisać prawdę. Nie ma sensu przerzucać się przymiotnikami na temat urody strzału Błaszczykowskiego i wartości remisu. Wszyscy wiemy, że strzał był doskonały, a asysta krytykowanego (niesłusznie) co mecz Obraniaka kapitalna (w meczu z Grecją Obraniak miał przechwyt, po którym padł gol). I wszyscy wiemy, że wspaniale było doświadczać tych genialnych emocji.


Radować będziemy się w sobotę, jeśli uda się wygrać z Czechami. Jeśli interesuje nas awans z grupy, to gol Błaszczykowskiego jest tylko przystankiem na tej drodze. Efektownym, ale tylko przystankiem.


Rzeczpospolita pisze tak:


(...) Przemysław Tytoń, który zastąpił w bramce Wojciecha Szczęsnego, dał naszej obronie mnóstwo spokoju. Po meczu Smuda dał jednak do zrozumienia, że na mecz z Czechami do bramki wróci Szczęsny. Po takim meczu naprawdę trudno to zrozumieć. Podobnie jak uparte stawianie na Sebastiana Boenischa. Kadra nie jest miejscem rehabilitacji, gdzie zawodnicy mają dochodzić do siebie po ciężkich kontuzjach. Obrońca Werderu Brema był najsłabszym piłkarzem na boisku. Nie nadążał za rywalami.


Trudno inaczej niż dywersją nazwać zmianę w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Polacy mieli rzut wolny, do piłki podszedł Obraniak, który przez ostatnie dwa i pół roku właśnie z tego miejsca perfekcyjnie dośrodkowywał, a w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej strzelił nawet gola. Kiedy sędzia zaprosił go do linii bocznej na zmianę, Obraniak nie wierzył w to, co się dzieje. Kręcił głową na boisku, przy ławce rezerwowych zaczął krzyczeć na Smudę, a potem wściekły kopnął bidon.


Dlaczego Michał Kołodziejczyk napisał prawdę?


Bo bronić powinien Tytoń. Szczęsny miał swoją szansę i ją zmarnował wybitnie, jak przystało na jego talent i niech teraz grzeje ławę.


Bo Boenisch nie ma prawa grać w podstawowym składzie, co również podkreśla Tomasz Łapiński.


Bo Obraniak powinien wykonać ten rzut wolny, a Smuda zdejmując go w tym momencie sam zaprzeczył własnym słowom, gdy podkreślał, że Obraniak jest mu potrzebny do stałych fragmentów gry.
« Ostatnia zmiana: 13 Czerwca 2012, 10:28:29 wysłana przez Stefan »

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4340 dnia: 13 Czerwca 2012, 11:21:39 »
Któż tak mógł powiedzieć o sobie:
Gdybym przy tych moich wszystkich neurozach, depresjach wielokrotnych i nieradzeniu sobie absolutnym, przy tym tułaczym zawodzie,  jaki wykonuję, nie miał tego odejścia do Tuławek, tobym odjechał.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4341 dnia: 13 Czerwca 2012, 11:33:48 »
Kręcił głową na boisku, przy ławce rezerwowych zaczął krzyczeć na Smudę, a potem wściekły kopnął bidon.

Skomplikowane. Dobrze że się nie pomylił. Bo jakby tak zaczał kręcić bidonem a p. Smudę kopnał w głowę?
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4342 dnia: 13 Czerwca 2012, 22:19:00 »
Co do Obraniaka zgoda, co do Szczęsnego i Tytonia zupełne facecje, jakie to niby błędy popełnił Szczęsny? Przy pierwszej bramce? Co najmniej wątpliwe. Przy karnym? Najlepsze posunięcie, które umożliwiło nam zachowanie remisu. Ważne jest, że mamy na tej pozycji kłopot bogactwa. Boenisch? Drobna facecja. Mało brakowało, a strzeliłby bramkę, inaczej by dziennikarz gardłował.

A bidonu rzeczywiście szkoda. Za komuny nie było łatwo o coś takiego, zwłaszcza w szkole podstawowej.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4343 dnia: 14 Czerwca 2012, 09:45:51 »
Napastnik reprezentacji Danii Nicklas Bendtner, który strzelił w środę dwie bramki w meczu z Portugalią, może zostać ukarany przez UEFA za reklamowanie firmy bukmacherskiej na swojej bieliźnie. Duńczyk ciesząc się po drugim trafieniu zsunął spodenki, ukazując wielki napis firmy Paddy Power.

Ciekawe, czy jakby zsunął spodenki i pokazał Stefana ulubione słowo, to UEFA miałaby z tym mniejszy problem?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4344 dnia: 14 Czerwca 2012, 09:48:08 »
Jakby przypadkowy czytelnik nie zrozumiał to podam, że chodzi o dupę. S:)

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4345 dnia: 14 Czerwca 2012, 15:51:20 »
Jakby przypadkowy czytelnik nie zrozumiał to podam, że chodzi o dupę. S:)
Chodzi prawdopodobnie, żeby nie pomylić słów: UEFA i DUPA
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4346 dnia: 14 Czerwca 2012, 16:15:55 »
O to to moja Marcysiu >idesobie< >idesobie< >idesobie< >idesobie<

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4347 dnia: 19 Czerwca 2012, 16:53:04 »

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4348 dnia: 19 Czerwca 2012, 17:02:03 »
Jak one te prawa jazdy dostają?
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #4349 dnia: 19 Czerwca 2012, 21:26:14 »
Jak one te prawa jazdy dostają?
Za jazdę do przodu.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.