Dla kogo groza, dla kogo codzienność...
Mam jednak wrażenie, że plagą nie tyle jest powszechna głupota (odsetek poteflonów jest constans w każdym pokoleniu), co nadmuchane jak balonik Kubusia Puchatka ego. W linii prostej skutek polityki positive feedback. Nie wolno Jasiowi na świadectwie napisać, że nie umie liczyć do stu, tylko że umie do dwudziestu. Jak nie umie ładnie pisać musimy stwierdzić, że stara się ładnie pisać (akurat
). I tak dalej w ten deseń. I co się dziwić młodemu człowiekowi kiedy jest przekonany, że taki teleturniej to on z palcem w dowolnym otworze...
Skrajnym przypadkiem potwierdzającym powyższe był jeden Jasio z pierwszej klasy. Jak mu poprawiałam, że 2+2 nie jest 7 tylko 4, to ze zniecierpliwieniem stwierdzał, że mam się odczepić, bo on wie, że tak jest dobrze.
Ale to była prywatna szkoła, klient płaci, klient wymaga, ma być 7 niech będzie 7...