@ Stefan&Cezarian: miastowy jestem, toteż sięgnęło mi się w ramach spisu kilkanaście kamienic w niezbyt przyjemnej części miasta... Cała klasa miała miasto...
Ale i w mieście nieźle było: koledzy trafili na wesele w mieszkaniu (jak to drzewiej się organizowało), to i wódeczki dostali, i ogóreczka, i podjedli sobie, i z Panną Młodą potańczyli... Wtedy ludzie szanowali rachmistrzów jako przedstawicieli władzy