Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080315 razy)

0 użytkowników i 40 Gości przegląda ten wątek.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1695 dnia: 10 Czerwca 2010, 13:13:57 »
Stefan też bywa w takim radiu (radio Leliwa), więc mu to nie dziwne. No, może jednak trochę większe to radio...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1696 dnia: 10 Czerwca 2010, 13:49:41 »
Im wiecej taki radii(?) tym lepiej. Nawet jeżeli tam się pali, co najprawdopodobniej negatywnie wpływa na zdrowie słuchaczy. Czy jeżeli jest ustawowy zakaz palenia papierosów, a są palone, to 33% palonych papierosów powinno być produkcji polskiej? Idąc dalej, czy jak radio rozpowszechnia treści zakazane przez ustawę lub KRRiT, na przykład nawołujace do waśni narodowych, żeby nie powiedzieć narodowowyzwoleńczych, to 33% tych audycji musi być produkcji polskiej albo chociaż mieć odniesienie do polskich realiów?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1697 dnia: 10 Czerwca 2010, 16:33:53 »
Wzruszająca historia w typie tzw. produkcyjniaka (no, przyznawać się, pierniki, kto pamięta, co to za gatunek literacki  >:D ). Świetnie to potrafiła parodiować nieodżałowana pani Grodzieńska.

A co do poprzedniego wpisu, jest to logiczna ewolucja pomysłu, który już skądinąd znamy, i który zaowocował w Trójce m. in. piosenką francuską po polsku  ::)

Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1698 dnia: 10 Czerwca 2010, 16:56:31 »
Po sobie, ale sprawa jest.



Można oczywiście zasugerować uczonemu gremium nazwę Jedziniak-1, ale biorąc pod uwagę historię bohaterskich misji pojazdu gremium może się nie przychylić. Poza tym Jedziniak-1 jest tylko jeden!

A jak się popatrzy na inwencję szanownego gremium na stronie konkursu, to normalnie witki opadają...



Heweliusza przez fau i Universum przez wu litościwie pomińmy ::)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1699 dnia: 10 Czerwca 2010, 17:13:07 »
Bruxa pisze "uczonemu", Stefan odczytuje "salonowemu". Idę się leczyć. Do okulisty ofkors... S:) ;D ;)

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1700 dnia: 10 Czerwca 2010, 17:19:23 »
Bruxa pisze "uczonemu", Stefan odczytuje "salonowemu".

A to  jakaś znacząca różnica? Bo ja nie widzę. Chyba się spotkamy u tego samego specjalisty, Stefan :D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1701 dnia: 10 Czerwca 2010, 17:47:16 »
A i tak skonczy sie na "Papierosy, gazety, ponczochy - tanio".
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

kuchnia pedadoga

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1702 dnia: 10 Czerwca 2010, 19:32:34 »
Można oczywiście zasugerować uczonemu gremium nazwę Jedziniak-1, ale biorąc pod uwagę historię bohaterskich misji pojazdu gremium może się nie przychylić. Poza tym Jedziniak-1 jest tylko jeden!
A jak się popatrzy na inwencję szanownego gremium na stronie konkursu, to normalnie witki opadają...
No wybór prawie tak wspaniały, jak nam na 20 czerwca szykują - nawet się nie da mniejszego zła wybrać (choć jeśli chodzi o najbliższe wybory to dochodzę powoli do wniosku, że wolałbym, żeby wygrał kandydat, z którym mi zdecydowanie nie po drodze bo dzięki temu skompromituje raz a dobrze siebie i urząd prezydenta (którego jestem zdecydowanym przeciwnikiem). A ten satelita to sztuczny czy naturalny? Pewnie też by się skompromitował więc Jedziniaka-1 wystrzelmy lepiej sami na najbliższym zlocie)
33% 
Mam jeszcze jeden postulat. 33% transmisji z mistrzostw świata powinno być nadawanych z meczy, w których gra polska reprezentacja.
Inna sprawa, że takie mistrzostwa i w ogóle mecze między reprezentacjami nawołują do waśni narodowościowych jak mało co.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1703 dnia: 10 Czerwca 2010, 22:42:14 »
A może pierwszego (Pedadog słusznie zauważył: sztucznego, czy naturalnego?) satelity wystrzelonego na cześć Lema nazwać Lem, albo Stanisław?
Okazuje się, że nie ma Mistrzostw Świata w piłce kopanej bez waśni, przynajmniej międzyzespołowych. Jakieś komisje powinny uzgadniać wyniki, byłoby mniej przemocy.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1704 dnia: 10 Czerwca 2010, 22:49:02 »
Z nazwą LEM może być kłopot, jeżeli Amerykanie sobie zastrzegli prawa do wyłącznego użytku tego skrótu w nazewnictwie pojazdów kosmicznych. Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?

Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1705 dnia: 11 Czerwca 2010, 06:59:51 »
Ooo! To Lem jak Twardowski ;D

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1706 dnia: 11 Czerwca 2010, 08:41:31 »
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1707 dnia: 11 Czerwca 2010, 14:24:15 »
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...
Jest jeszcze szansa, że będzie jak z próbnikiem wystrzelonym na Marsa. Kooperacja naukowców europejskich i amerykańskich, jedni wszystko wyliczyli w systemie metrycznym, drudzy w stopach itd. Próbnik z przemiarowanymi miernikami marnie skończył...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1708 dnia: 11 Czerwca 2010, 17:10:52 »
, jedni wszystko wyliczyli w systemie metrycznym, drudzy w calach
bardzo mnie to nie śmieszy, borykam się z tym na codzień

Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1709 dnia: 11 Czerwca 2010, 20:34:49 »
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...
A mnie zawsze uczyli, że jak się coś zepsuje to śmierdzi... A tu patrz Pan - z Księżyca śmietnik robią... A co na to Sanepid?!
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein