Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1080196 razy)

0 użytkowników i 40 Gości przegląda ten wątek.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1335 dnia: 12 Marca 2010, 17:19:36 »
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1336 dnia: 13 Marca 2010, 23:18:45 »
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1337 dnia: 14 Marca 2010, 10:38:44 »
Round up the usual suspects.
Ale tę metodę stosują głównie na wykopkach w okolicach Casablanki  ;)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1338 dnia: 14 Marca 2010, 11:22:20 »
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Zabrzmi to jak zabrzmi, ale weź połam takim każdą kość w pięciu miejscach i zabierz im ich wszystkie dobra materialne, a i tak słówkiem nie pismą. Takie bestie.
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1339 dnia: 15 Marca 2010, 09:57:56 »
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Zabrzmi to jak zabrzmi, ale weź połam takim każdą kość w pięciu miejscach i zabierz im ich wszystkie dobra materialne, a i tak słówkiem nie pismą. Takie bestie.
Ależ co Ty opowiadasz? Oto do czego porowadzi nauczanie na zachodnich uniwersytetach. Wszyscy przekonują, że archeolog to misja, poszanowanie historii, szacunek dla ludzi, którzy zmarli itp. Byzydury. Przykłady można mnożyć:
- Biednego Otziego musiano zanieść na lodowiec, tam zamrozić i do tego sfingować morderstwo, żeby współcześni archeolodzy myśleli, że to rany zadane w walce i aby nie wpadli na rzeczywisty cel tej ofiary - została złożona właśnie dla nich.
- To samo dotyczy tysięcy ofiar składanych wraz z odchodzącym królem - chowano ich wyłącznie z myślą o współczesnych badaniach archeo.
- Kości? przecież od zamierzchłych czasów każdy artysta musiał wyrzeźbić, namalować itp. jedną dziesiątą twórczości na tzw. podatek archeologiczny - przeznaczony na odnalezienie przez historyków.
- a malunki naskalne, a piramidy, a mur chiński, a menhiry?
Co do kości, to ja rozumiem i popieram koncepcję, żeby każdy po śmierci mógł na swoich kościach wyryć - najlepiej przed połamaniem - bliżesze o sobie informacje. Obecnie jest to być może realne, ale w czasach powszechnego analfabetyzmu było trudne. Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny. Co więcej, procent czytelnictwa wśród Homo sapiens idàltu i Człowieka z Cro-Magnon był niewiele wyższy, mimo większej czaszki.
Nie narzekaj więc Waść, tylko dzięki wspólnemy wysiłkowi tysięcy pokoleń naszych przodków, współcześni archeolodzy mogą coś znaleźć.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1340 dnia: 15 Marca 2010, 17:46:43 »
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.

Normalnie, jak wśród dzisiejszych gimnazjalistów  S:)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1341 dnia: 15 Marca 2010, 20:14:33 »
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.

Normalnie, jak wśród dzisiejszych gimnazjalistów  S:)
Hura! Czyli neandertalczycy jednak przeżyli! Szczutek, to może być dla Ciebie bomba na skalę, na początek, doktoratu.
« Ostatnia zmiana: 16 Marca 2010, 10:06:12 wysłana przez Cezarian »
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1342 dnia: 16 Marca 2010, 06:20:53 »
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1343 dnia: 16 Marca 2010, 10:07:11 »
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...

Jeżeli tak, to nici Szczutek, nie będzie żadnej rewelacji. Możesz wręcz w katedrze wydziału natrafić na analfabetyczny mur niezrozumienia.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1344 dnia: 16 Marca 2010, 10:34:16 »
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...

Jeżeli tak, to nici Szczutek, nie będzie żadnej rewelacji. Możesz wręcz w katedrze wydziału natrafić na analfabetyczny mur niezrozumienia.
Ale przynajmniej próbowaliśmy...

edit: nie mogłem się powstrzymać S:) :

Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1345 dnia: 16 Marca 2010, 16:24:02 »
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Ali

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 4990
  • słoiki dżemu truskawkowego +46/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym mniej wiem...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1346 dnia: 16 Marca 2010, 20:22:28 »
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Ja też nie lubię jak się do mnie lekarz zaleca...
Dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, choć co do Wszechświata to nie byłbym tak całkiem pewny. Albert Einstein

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1347 dnia: 17 Marca 2010, 12:20:11 »
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Ja też nie lubię jak się do mnie lekarz zaleca...
Takie zlecenie to zalecenie.

No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Bo jak lekarz mówi, żeby się skupić, to trzeba się skupić na tym co lekarz mówi, a nie rozrywać. Jak pokazuje przykład, rozerwanemu (rozrywkowemu) pacjentowi znacznie trudniej skupić się, na tym, co lekarz mówi.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1348 dnia: 17 Marca 2010, 13:36:54 »
Z życia wzięte, czyli tym razem z gazetki parafialnej (dane parafii do wiadomości redakcji).

INTENCJE MSZALNE
Wtorek 9 marca
18:00 - Dziękczynna: za dwa lata choroby żony

 S:)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1349 dnia: 17 Marca 2010, 14:10:08 »
Wiem że było, ale i tu pasuje

Kategoria rozrywka:
Zmarł Jerzy Turek