A co to ja jestem, wegetarian jakiś, żeby tutejsze parówki zakąszać do piwa? 50% papier toaletowy 50% cement. Może zawierać śladowe ilości składników odżywczych.
Z zakąsek tutejszych najlepsze było Raven Ale Pie - pasztecik, a w zasadzie kawał paszteta, z kruchego ciasta, zawierający wołowinę z cebulką i innymi sekretnymi ingrediencjami uduszone na mięciutko w lokalnym ale. Do tego sosik pod wiele mówiącą nazwą Guinness Gravy. I micha frytków. Tylko że tutejsza fryta to jest cały ziemniak pocięty wzdłuż na cztery albo osiem. Tutejszy ziemniak. A tutejszym ziemniakom nasze mogą mówić "proszę pana"
O, znalazłam obrazek:
Złego słowa nie dam powiedzieć na angielską kuchnię.