No tak, ale wbrew pewnym, powiedzmy zawoalowanym, sugestiom Jazsskiego, te 34,50 to nie podatek, tylko jego koszt. Na razie - rzecz chyba warta podkreślenia - nasz rząd nie opodatkował kosztów, a jedynie dochody.
Pan mecenas prawdopodobnie uznał, że Jazzski łatwiej zniesie informację, iż ma zapłacić za poradę i ciepły fotel 184,50, gdy dowie się, że szlachetny prawnik z tej kwoty od razu przeznacza 34,50 na cele utrzymania naszej ludow..., znaczy ojczyzny.