Autor Wątek: Refleksja na dziś  (Przeczytany 880327 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 52059
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5700 dnia: 10 Lutego 2012, 13:19:36 »
Ale liczy się tylko 5 liczb.
Hmm ja skreślam 6...
To pewnie dlatego nigdy nie wygrywam...
A ja nic własnie i pewnie dlatego masz rację. Choć ja nie wygrywam mniejszym nakładem sił.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26377
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5701 dnia: 11 Lutego 2012, 08:27:00 »
Kochani, jak o 8-mej jest -22 to ja dzisiaj nie pójdę do pracy, poczekam do wiosny...

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21340
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5702 dnia: 11 Lutego 2012, 08:51:14 »
I to jest słuszna koncepcja!
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5703 dnia: 11 Lutego 2012, 08:57:41 »
K, tsm, że jak nigdy, zgadzam się z przedmówcami. Co prawda tylko -17.5 o 9, ale też nie idę do pracy.
Ale na mecz pójdę...

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21340
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5704 dnia: 11 Lutego 2012, 09:03:11 »
Ale na mecz pójdę...

I to też jest słuszna koncepcja.
A choć teraz jest -18 i tak obejrzę spotkanie Manchesteru United z Liverpoolem.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26377
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5705 dnia: 11 Lutego 2012, 09:07:42 »
K, tsm, że jak nigdy, zgadzam się z przedmówcami. Co prawda tylko -17.5 o 9, ale też nie idę do pracy.
Ale na mecz pójdę...
Stefan, ale mecz odwołali!

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21340
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5706 dnia: 11 Lutego 2012, 11:09:20 »
To se ne wrati pane Hawranek... :-)

My, dzieci tamtych rodziców.

Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na
obrzeżach małego miasteczka-właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w
sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych,
czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są
patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy
patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić
nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 70 i 80
Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się
na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź,
matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu
szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się
pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena
Zabawy).

Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że
będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy uczyć od Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał
 czy się Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą
służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie
stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie
bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia.
Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci
spirytusem.
Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody,
na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas
wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy,
to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam
karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie
go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem
piwo-jak Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się
w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to
nie muszą do nie wracać.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas
dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował
specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze
przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot.
Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy.
Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny
pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.
Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy
 MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z
tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy  pomocą dydaktyczną, a policja
zajmowała się sprawami Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice
trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do
poprawczaka.
W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do
kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i
tak szliśmy grzecznie spać.
Pies łaził z nami-bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał,
nikt nie zwracał nam uwagi.
Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku od presy" i poszliśmy z nim na
spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na
 sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na
zawsze.
Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są
choroby odzwierzęce.
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru,
żeby się nie osikać lub "tam" nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział.
Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.
Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską.
Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać,
mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.
Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A
każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.
Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się
głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka
od fajki dziadka.
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad.
 Ojciec postawił mu piwo.
Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec
 twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów.
Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą
stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.

Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał
chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni
maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza
gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich
bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.
Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam
nie liczył kalorii.
Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się
nie brzydził.
Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze
strugi. Nikt nie umarł.
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli
wiedzieli, że dla nas, to wstyd.
Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie-bez
beczenia i wycierania ust rękawem.
Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy
mieliśmy siebie nawzajem.
Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić,
musieliśmy sobie dawać radę sami.
Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie
 same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.
Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi
 przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali
 pomoc przypadkowych wychowawców.


Wszyscy przeżyliśmy, nikt  nie trafił do więzienia. Nie wszyscy
skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali
rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie
odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele
bardziej ucywilizowani.
 My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze
nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy
dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek,
żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5707 dnia: 11 Lutego 2012, 13:21:49 »
K, tsm, że jak nigdy, zgadzam się z przedmówcami. Co prawda tylko -17.5 o 9, ale też nie idę do pracy.
Ale na mecz pójdę...
Stefan, ale mecz odwołali!
Mojego nie odwołali...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 52059
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5708 dnia: 11 Lutego 2012, 19:55:32 »
Ale na mecz pójdę...

I to też jest słuszna koncepcja.
A choć teraz jest -18 i tak obejrzę spotkanie Manchesteru United z Liverpoolem.

Dobrze, że się przemogłeś i jakimś cudem dach zrobiłeś latem. Choć fakt, było za gorąco.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21340
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5709 dnia: 12 Lutego 2012, 09:48:31 »
K, tsm, że jak Stal wygrywa to Stefan musi to potem odespać.
« Ostatnia zmiana: 12 Lutego 2012, 10:29:24 wysłana przez Fasiol »
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Stefan

  • Gość
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5710 dnia: 12 Lutego 2012, 09:58:03 »
Bo wygrywa, a ja nie  śpię...
Dziś niedziela, nie ma refleksji...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 52059
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5711 dnia: 12 Lutego 2012, 18:06:04 »
Bo wygrywa, a ja nie  śpię...
Dziś niedziela, nie ma refleksji...
Dlaczego nie ma? O Bjoergen mógłbyć coś napisać...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5712 dnia: 13 Lutego 2012, 06:05:43 »
K, tsm, że dziś Grzegorza - zima pójdzie do morza...
Nie, Grzesiu?

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26377
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5713 dnia: 13 Lutego 2012, 07:38:10 »
No tak, w zasadzie prawie odwilż...
-7

Stefan

  • Gość
Odp: Refleksja na dziś
« Odpowiedź #5714 dnia: 13 Lutego 2012, 08:09:35 »
-15.5