To ja się przyłączę do ogólnego dobrego nastroju z dowcipem z tej książki, co to Cezarian polecał:
Czterech lekarzy - rodzinny, ginekolog, chirurg i anatomopatolog - wybrało się na polowanie na kaczki. W pewnym momencie z sitowia wylatuje kaczka. Rodzinny natychmiast mierzy, składa się do strzału i... opuszcza broń, bo stwierdza, ze w zasadzie to nie wie, czy to jest kaczka. Ginekolog tez mierzy, składa się do strzału i... opuszcza broń, bo stwierdza, ze w zasadzie to nie wie, czy to jest kaczka, czy kaczor. W tym czasie chirurg mierzy, strzela, zabija ptaka i mówi do anatomopatologa - Ty, idź i sprawdź czy to kaczka.
W razie, gdyby operacja się udała, ale Stefan nie wykazał dość woli współpracy, żeby przeżyć, to przynajmniej dzięki "zimnym chirurgom" rodzina dowie się, czy operowali mu właściwe oko. I czy w ogóle oko, a nie wyrostek...