Zastanówmy się, czy nie czas już na styczniową depresję Stefana? Piszę to nie dlatego, że chcę deprecjonować depresję jakąkolwiek, a już w szczególności Stachanowską, przepraszam, Stefanowską.
A jeżeli Stefek wpadł lub wpadnie w depresję, to żeby z niej szybciej wyszedł, proponuję, nazwać tę depresję na jego cześć Stefanofską. Idę bowiem o zakład, że ze względu ma indywidualny charakter indywidualności Stefana, takiej jednostki chorobowej jeszcze nie miał nikt