Kochani, cóż można rzec w środku tygodnia?
Kombinuj maleńki, kombinuj. Może tradycyjnie coś na temat szczęścia, jakie Ciebie (i nie tylko) ogarnia już choćby z tego powodu, że możesz wstać wcześnie rano, przyjść do pracy i z radością oddać się swoim obowiazkom, pracując najintesywniej jak to możliwe dla rozwoju firmy i, jakby tu rzec, umacnaniu pokoju na świecie.
Tak mi się przypomniał stareńki, ale a`props dowcip o tym jak w ZSRR odchodzi na emeryturę pracownica fabryki odkurzaczy, a że jest to zasłużona przodowniczka pracy i wieloletnia przewodnicząca POP, pożegnanie odbywa się z wielką pompą. Nasza przodowniczka przed frontem aktywu otrzymuje medal i dyplom oraz wiele słów pochwały i uznania. Nieco zdegustowana, bo liczyła na bardziej "materialny" dowód wdzięczności, dwuznacznie wyraża swoje niezadowolenie:
- Myślałam, że na odchodne dostanę chociaż odkurzacz?
- Ależ towarzyszko, odpowiada dyrektor, przecież wynosiliście części z pracy, prawda? Wszyscy wynosili...Chyba kilka odkurzaczy udało wam sie złozyć?
- Wynosić to i wynosiłam, ale co złożę, to wychodzi karabin.
A przypominam ten dowcip, bo tak sobie myślę, co powstanie z części helikopterów wynoszonych przez Stefka z pracy, odkurzacz?
Zresztą Afganistan pokazuje, że naszemu wojsku nie są potrzebne helikoptery, skoro mamy Rosomaki, które podobno w trudnym terenie spisują się lepiej.