Jakby człowiek się chował, uciekał, to nie ma szans. Wszędzie ta polityka, polityka i polityka. Nawet w tak ukierunkowanej na sprawy gospodarcze kancelarii jak nasza, musi wyleźć z kąta. Do tego dosyć głośno. Nasza powszechnie znana i szanowana tłumaczka od rana walczy przy niszczarce papierów. Ponoć usługowo zaczęła dekapitować dokumenty popisowskie. Wszystko pięknie, tylko głośno i w powietrzu unosi się papierowy pył porażki po zwycięstwie wyborczym.