Są sytuacje, których Gonzo płazem padalcom nie puści. Dlatego, aby udowodnić niedowiarkom, że żył na Krecie już w czasach tzw. Kultury mykeńskiej (ok. 1700-1200 przed Ch.), dał zbadać swój… kamień nazębny. Posiłki, nawet te sprzed tysięcy lat, pozostawiają bowiem ślad, podobnie jak cząsteczki gazów wchłanianych podczas oddychania. Żeby zobiektywizować wyniki, kamień nazębny Gonza porównano z takim kamieniem 67 innych osób, których zęby znaleziono na stanowisku w starożytnych Mykenach. I za sprawą dymu stała się jasność! Wszystkie zęby nosiły ślady oparów palonej sosny pinus nigra i pinus pinea, świerku, drzewa oliwnego, dębiny oraz węgla brunatnego. Zwłaszcza te ostanie odkrycie nie tylko udowadnia wiek naszego bohatera, ale o ponad 1000 lat przesuwa pierwsze użycie tego kalorycznego paliwa w Europie.
Jednak badania postawiły Gonza także w niezręcznej sytuacji. Grono archeologów ekologów odkryło, że ślady jego zębów widnieją na znalezionych na tym samym stanowisku kościach słonia! Gonzo broni się, że wówczas nie były one jeszcze gatunkiem chronionym, poza tym słonie to szkodniki, które często wchodziły w szkodę na złożach węgla brunatnego. A poza tym, owsianki jeszcze wówczas nie było!