Korzystając z leniwego poniedziałku dzisiaj "lekka" opowieść na poważny temat. Wszyscy jesteśmy tacy sami!
Wbrew nachalnej propagandzie wiadomych sił, wszyscy wiemy, że ludzie są różni. Różni przede wszystkim kulturą i zwyczajami. Tym bardziej zawsze cieszy mnie odnalezienie wspólnych, ba, identycznych zachowań wśród przedstawicieli dalekich narodów. Dowód na takie podobieństwa daje nam niezwykły artefakt. Jest to japoński miecz samurajski, wykonany przez mistrza Shimazu Masamune, jednego z największych japońskich płatnerzy. Masamune działał pod koniec epoki Kamakura (1185-1333). Aż dziewięć wykonanych przez niego mieczy zostało uznanych za Skarb Narodowy. Otóż jeden z nich zachował się jako eksponat, nazwijmy go, muzealny. Nazwijmy, bo miecz od setek lat jest eksponowany w połączeniu ze… znakomicie zachowanymi głowami ośmioosobowej rodziny, które zostały ścięte około 1400 r. właśnie tą bronią. Znakomicie oświetlona i wyciszona gablota mieści centralnie miecz, poniżej jego pochwę, zaś powyżej równiutko odcięte: dostojną głowę głowy rodziny, czcigodną głowę małżonki głowy rodziny oraz szanowne głowy ich dzieci, począwszy od najstarszego, czternastoletniego syna, a skończywszy na główce dwumiesięcznego, najmłodszego dzieciątka.
A gdzie tu zbieżność kulturowa? Jest, jest! Świadczą o niej wpisy w księdze pamiątkowej gości, bo ogromna większość męskich wpisów dotyczy znakomitego wykonania miecza, zaś większość kobiecych zachwyca się wyjątkowym, znaczy wykapanym podobieństwem rysów twarzy główki najmniejszego dziecka do głowy ojca rodziny. Są nawet wpisy pytające, dlaczego czwarta w kolejności głowa trzyletniego synka nie jest podobna do ojca, ale inne natychmiast wyjaśniają tę zagadkę rzekomym podobieństwem do głowy dziadka, którą widziały w innym muzeum.
Naprawdę, wszyscy jesteśmy po prostu takimi samymi ludźmi!