Stef wspomniał, raczej radośnie, w wątku sportowym(?!), że wiosna. Muszę się z tym zgodzić, jednak... to straszne, żeby w połowie lutego już powróciły na swój rejon zaprzyjaźnione drozdy?! I to powróciły tak, że prawie wpadły w kocie łapy przyczajonego tygrysa!
Ale w przyrodzie musi być równowaga - w lesie, między drzewami czaił się już jakiś potwór o przerażającym spojrzeniu i skudlonych kudłach. Chodzą słuchy, że pożera wszystko: ptaki, koty a i padliną wszelką nie pogardzi...