Aż nie chce mi się wierzyć, że Stefka tak zdołowały wybory, od których w końcu niewiele zależy. Jak to było?
Dwóch żydów przed wojną siedzi w restauracji, piją kawę i milczą. Trwa to pół godziny, godzinę. Nagle jeden popija łyczek i ciężko wzdycha odstawiając kawę. Drugi zrywa się jak oparzony i krzyczy:
- Panie Kon, jak pan jeszcze raz coś powiesz o polityce, to ja pana jak tu stoję, zdzielę w pysk!