A ja spokojnie czekam, kiedy mi gardło wysiądzie.
Biorąc pod uwagę okoliczności, obejmujące łażenie w maseczce, brak czajnika i nadal trwający remont i związany z nim wszędobylski kurz - obstawiam, że w tym roku nastąpi to szybciej.
Z ciekawych rzeczy - mamy mierzoną trzy razy dziennie temperaturę. Z tym, że te elektroniczne termometry są skalibrowane tak, że ani razu nie pokazało mi jeszcze więcej niż 35,5...