Ostatnio, stojąc w aptece usłyszałem taki dialog pomiędzy klientem, a farmaceutką (tym razem, żeby nie było, w pełni autentyczny):
- Dzień dobry, potrzebuję maść na zajady (było: zajazdy) dla małego dziecka.
- Jak małego?
- Niecały metr.
Niestety nie udało mi się już dalej w spokoju wysłuchać rozmowy, więc nie wiem, ile kilogramów maści idzie na metr dziecka.