Zepsuł mie się aparat do robienia zdjęć na szkolnych imprezach. Pewnie rąbnięcie z półtora metra o granitowy bruk mogło mieć z tym coś wspólnego, ale pewności nie mam
Taka sobie zabawka, ale miała kilka istotnych dla wyżej wymienionego celu cech - niewielka waga, jasny obiektyw, wysokie ISO, niskie szumy - żeby nie trzeba było ze statywem po sali gimnastycznej latać. No i od paru dni szukam czegoś takiego, żeby Mikołajowi zlecić. Upatrzyłam coś w sieci, ale muszę sprawdzić, jak mi w ręce leży. Poszłam do sklepu foto, a w zasadzie Sklepu Foto, i mówię, że potrzebuję aparatu do robienia zdjęć dzieciakom na szkolnych imprezach. No i to był błąd. Pan ze Sklepu Foto raczył był mnie uświadomić, że takiego towaru to oni nie mają, "bo wie pani, tu są raczej takie aparaty z wyższej półki"... Nie raczyłam uświadomić pana, że do tego, co ja mam akurat w plecaku to musiałby wziąć drabinę. A przynajmniej stołek. Lekki dymek mi poszedł uszkami i wyszłam na mróz
grzejąc się wewnętrznie epitetami pod adresem Pana ze Sklepu Foto. A jakby był miły, to może bym zmarzła? Nie ma tego złego.
Aparatu nadal szukam, ma ktoś jakieś pomysły?