Ech, to odwieczne pytanie jak daleko posuwać się przy tłumaczeniu? Rzeka Avon czy rzeka Rzeka? Bilbo Baggins czy Bilbo Pytlik? Harry Potter czy Henio Garncarz?
Ludzkie inteligencje się nad tym głowią, a sztuczna?
A sztuczna nie ma głowy.
A co do uprzejmie zagadujących telefonów, to przypominają mi się wyposażone w sztuczną inteligencję bardzo uprzejme drzwi z sagi "Autostopem przez galaktykę". Dosłownie z pamięci teraz nie zacytuję, ale w każdym razie przy każdym skorzystaniu wylewnie (bardzo wylewnie) życzyły użytkownikowi miłego procesu użytkowania a potem jeszcze wylewnie (bardzo wylewnie) dziękowały za skorzystanie ze swoich usług. Za którymś razem Naszego Bohatera zemdliło od tych uprzejmości (a może potrzebował się z pełną dyskrecją gdzieś wymknąć?) i kazał im się zamknąć, wymusiwszy na nich bardzo konkretne deklaracje i zagroziwszy konkretnymi konsekwencjami. Owszem, podziałało, przeszedł w ciszy, a kiedy właśnie zdążył się ucieszyć ze skutecznego rozwiązania problemu usłyszał za sobą:
- Czy o to szanownemu panu chodziło? Co mi z kolei przypomina tego cholernego Asystenta w androidzie. Obudzić go łatwo, wręcz strach dotykać przycisków, uśpić - jak wyżej w historii z drzwiami.
Któregoś razu wlazłam nawet w jakieś zaklęte rewiry i czeluście ustawień, żeby w samym sercu i u źródła kliknąć DISABLE. Gdzie tam. Ta cholera wraca z martwych częściej niż źle przykołkowany wampir w filmach klasy Z.
A słucha zawsze...