O kulisy tego sensacyjnego oświadczenia poprosiliśmy samego zainteresowanego.
- Jeżeli jeżeli Daniel [Castelani - przyp. red] jest ojcem sukcesu, to ja jestem jego matką.
- A bez metafor/*?
- A kto wyeksploatował Włazłego, Winiarskiego, Murka, Świderskiego? A zawodnik wyeksploatowany jest podatny na kontuzje. Gdyby nie ja, to w kadrze nie znaleźliby się Kurek, Możdżonek, Jarosz, Człowiek o twarzy konia [Marcel Gromadowski - przyp. red.] oraz Gruszka.
- Gruszka?
- Tak, on jest cienki, dlatego go nie powoływałem do szóstki i siedział u mnie na ławie. No ale skoro nie było atakującego, to Daniel [Castelani - przyp. red] musiał go przesunąć z przyjmującego na atakującego, co było moim zdaniem bezsensownym posunięciem. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ustawi Gruszki jako atakującego.
- No ale...
- No ale ustawiono go i to zaskoczyło wszystkie ekipy (łącznie z polską). A zaskoczenie jest jednym z najważniejszych elementów w siatkówce. Ja nie mogłem nikogo zaskoczyć, bo ja nie popełniam takich błędów jak Daniel [Castelani - przyp. red].
- Czyli co - przypadek? Fuks?
- Coś koło tego. Gybym ja prowadził dalej tę reprezentację, to nie dopuściłbym to takich błędów szkoleniowych.
- I przez to nie zdobylibyśmy tytułu...
- Bardzo prawdopodobne, ale za to zgodnie ze sztuką siatkarską.
- Mimo wszystko dziękuję za rozmowę i taki prezencik od naszej redakcji...
- O, dżem truskawkowy. Dziękuję, odchudzam się, ale dam go Pampelowi. On musi dużo jeść.
Z matką Lozano rozmawiał:
Redaktor Jerzy Traktor.
Współpraca:
Bernard Krowa.