A ja się dziwię, że w ogóle się wysilał. Strata czasu. Cokolwiek by nie napisał, naszemu nabzdyczonemu tzw. ogółowi i tak by nie pasowało. Należało raczej iść gdzieś pod parasolki i walnąć przysłowiowe cztery piwka. Oczywiście to jest taka konwencja jak wystąpienie w grzejącym i niewygodnym garniturze na, dajmy na to, weselu, ale...