Ale chyba tylko w Japonii? Kraje arabskie i Izrael wyjątkowo jednogłośnie wyraziły oburzenie na samą myśl o dopuszczeniu samogłosek do głosu w piśmie, a zwłaszcza w Piśmie. Postępowa część Europy domaga się zaś uwzględnienia praw mniejszości takich jak r i l zgłoskotwórcze (vlk, krt), półsamogłoski /w/ (czyt. ł) i /y/ (czyt. j), dyftongi (/ʊə/, /æi/, /øy/, /œʏ/, /aʊ/ i in.) oraz umlauty.
W ramach obrony naturalnych praw spółgłosek Polska zgłosiła votum separatum, w którym domaga się aby wreszcie przestano traktować dwuznaki dwuznacznie.
Czyli - pod płaszczykiem postępu i tolerancji znowu ktoś usiłuje narzucać regulacje propagujące szowinizm i wsteczny heteronormatywizm. Na szczęście nasze oświecone kagankiem internetu społeczeństwo nie da się nabrać na tak uproszczoną wizję świata. No bo kto w XXI wieku uwierzy w takie brednie jak wymienne stosowanie terminów litera i głoska? Chyba tylko nieobjęty reformą MENu przedszkolak...