Czyżby naszego ulubionego bohatera znowu napadła jakaś barierka, najpewniej wyskakując znienacka?
Ja bym gościa za kółko na drogi publiczne nie wpuszczała, jak się na własnych nogach we własnym ogródku ogarnąć nie potrafi. W kółko po tym asfaltowym padoku niech se jeździ do upojenia, byleby na ulice nie wyjeżdżał. Autobusem niech go na tor dowożą. Albo od razu karetką, będzie na miejscu...