Norweskie (a także fińskie) media szeroko komentują wyniki niedzielnego konkursu na skoczni w Oslo.
"Verdens Gang", dziennik sponsorujący kadrę norweską napisał:
"To skandal. Zawody nie powinny się odbyć. A już na pewno razem z próbami nowej broni na pobliskim poligonie. Inna sprawa, że zawody miały się skończyć wcześniej. Wojskowy analityk norweskich wojsk ochrony pogranicza nastawił komputerową wialnię na taką godzinę, kiedy na skoczni nie miało być już skoczków. Sam niestety nie mógł być w pracy, ponieważ miał obiad u teściowej. Jak długo jeszcze prywatne obiadki będą kompromitować nasz kraj?" - pyta retorycznie dziennik.
Inny dziennik norweski, "Dagbladet" również opisuje dzisiejsze wydarzenia na Holmenkollen:
"Jak donosi nasz korespondent, który był na wieży startowej. Adam Malysz tuż przed skokiem grał (zapewne dla rozgrzewki) w F1 na swojej komórce i prawdopodobnie szkoda mu było tracić dobrego wyniku, więc grał także podczas skoku, stąd te zawirowania i turbulencje, spowodowanie przez jego najnowszą komórkę XVI generacji".
Dziennik internetowy "Nettavisen" jest pełen podziwu dla Adama Małysza, który potrafił zająć 4 miejsce w wyścigach na swojej komórce.
Innego zdania są media fińskie.
Generalnie uznają, że to był zamach na życie skoczków, oraz obwiniają organizatorów, Waltera Hoffera, Mirana Teppesa za ten skandal.
Smaku wypowiedziom dodaje fakt, że w herbacie Miki Kojonkowskiego znaleziono śladowe resztki cukru, na który jest uczulony.
Fińskie publikatory kończą swoje wypowiedzi żądaniem, by zakazać w Norwegii skoków narciarskich oraz cła zaporowe na rzepę.
Niemiecki dziennik DeVelt ocenia całą sytuację jako niezręczną i sugeruje, by w końcu rozwiązać problem wypędzonych.
Czołowy polski opiniotwórczy dziennik uważa natomiast, że za całą sprawę odpowiedzialny jest minister Dorn i cała koalicja rządowa.
Czas skończyć z tym pseudorządzeniem - konkluduje.
Adam Małysz odmówił wypowiedzi w tym temacie.