Janusz Kaczmarek były... (itp.) na zwołanej po powrocie z Włoch (Włosów?) konferencji prasowej oświadczył, że nie jest (i nigdy nie będzie) Barbarą Blidą.
Po czym, przeprosił zgromadzonych za wyjątkiem pewnej małpy w czerwonym z brzytwą zamiast mikrofonu, wyszedł do toalety i się zastrzelił.
Indagowany na tę okoliczność jego mąż stwierdził enigmatycznie, że jego zdaniem, nie wszystko, co się wydażyło podczas konferencji prasowej było rezyserowane oraz, że on posiada nagranie magnetofonowe tej konferencji, które ujawni na następnej konferencji prasowej lub prokuratorskiej, zależnie od tego, która bedzie pierwsza.
Porażone głębią oraz odkrywczością tego oświadczenia media zaniemówiły, a nas zastanawia jak pan Kaczmarek na to wpadł i wedle (d. 22 lipce) jakich cech płciowych się kierował, przedstawiając swoje oświadczenie.
Niestety, żaden seksuolog nie chciał się wypowiedzieć na ten temat.
Do sprawy oczywiście wrócimy!
Ponieważ seksuolog nie chciał się wypowiedzieć, na kolejnej konferencji wypowie się anatomopatolog. Jest to zdaniem części opiniotfurczych środowisk prasowych kolejny przykład patologii polskiej demokracji.