A jakoś jaśniej, pliZ? Pamiętajmy, że jestem niedorozwinięta umysłowo.
Umysłowo? A bez metafor? Wiesz, że nie myślę najszybciej.
Prohibicja szwedzka - kolosalne ceny alkoholi, super ograniczona liczba sklepów sprzedających trunki. Do tego wszystkie sklepy z alkoholem państwowe. Nadto, o ile się nie mylę ograniczona sprzedaż w weekendy, to znaczy bez sprzedaży. Tak przynajmniej mają w Norwegii. A ceny alkoholu są takie, że jak mój znajomy kupił sobie butelkę lepszej whisky i się z nią publicznie obnosił (twardziel), to zaraz zaczęły się nim interesować... dziewczyny uznając, że jest bogaty. I, w sumie, miały rację.
Zaraz, zaraz, czy Ty nie jesteś za młoda na takie opowieści?