Nie, nie, nie.
Czelabińsk opatentował firmę Apple.
Czelabińsk to taki Chuck Norris rosyjskich miast.
http://deser.pl/deser/51,111858,13412295.html?i=1Zwróciliście uwagę na to, że na większości filmików apokaliptyczny rozbłysk na niebie nie robi na mieszkańcach Czelabińska większego wrażenia? Odprowadzają świetlisty bolid raczej znudzonym wzrokiem i wracają do przerwanych zajęć. Nikt nie chowa się pod stól, nie nakrywa gazetą, nie owija w prześcieradło aby poczołgać się wolno (żeby nie wzbudzać paniki) w kierunku cmentarza...
Dopiero fala uderzeniowa prowokuje parę siarczystych chujni, po czym następuje wzruszenie ramionami "A, nu da, zwukowaja wołna..." i tyle.
Myślę, że trochę tu wyjaśnia fakt, że pod Czelabińskiem są ulokowane sporych rozmiarów zakłady nuklearne. Nie takie rzeczy tam ludzie widzieli...
Swoją drogą, mieliśmy zdaje się więcej szczęścia, niż nam się wydaje