No z opisu wynika, że nie był to jednak raj polskiej nowej* prawicy wcielony na ziemi, czyli Somalia.
Korupcja za mała, jakieś agendy państwowe i system emerytalny, ograniczony, ale jednak. Pachnie to uciemiężeniem jednostki przez aparat państwowy, czyli pewnie jakaś postkolonialna cywilizacja?
Jakby to była Somalia, to pewnie zostałby na dłużej, bo nie wszyscy w Rodzinie od razu sięgnęliby do kieszeni, a nawet do portfela, żeby się sciepnąć na okup (nie wskażę Galicji palcem, chociaż mnie korci)

_______________________
*od razu tam nowej, nabrał się ktoś?