Tymczasem, w pobliskim Piasecznie pozazdrościli Pałacowi Kultury i też zatrudnili koty. No, jednego, taki mieli pewnie budżet.
"To kotka urzędowa, tam mieszkająca i karmiona ze składek pracowników. Ponieważ nie wszyscy o tym wiedzą powiesiliśmy przy wejściu komunikat, by miłośnicy kotów nam jej nie zabierali, uważając ją za bezdomną lub komuś zaginiętą. A jest z nami ponad 10 lat."