Jak sam autor twierdzi: „Wiedza o kotach to dziedzina, przy której fizyka kwantowa wygląda jak ubogi kuzyn ze wsi”.
A on niby taki geniusz, że fiordy to mu z ręki jadły?
Przypuszczam, że jego koty robią go równo w wała, w białych rękawiczkach, że nawet nie zauważa...