Jerzy Jurasz skazany został za zostawienie na przystanku autobusowym niedojedzonego jabłka przez sąd w USA na grzywnę w wysokości bliona dolarów amerykańskich.
- Jabłko było kwaśne, zresztą właśnie przyjechał mój tramwaj - tłumaczył się Jurasz - nie wiedziałem, że naruszam czyjeś prawa patentowe, kurcze nie wiem, skąd wezmę miliard dolarów - martwił się Jurasz - to więcej niż zarobiła cała moja rodzina począwszy od Adama i Ewy (Jurasz)....
Proces odbywał się w trybie zaocznym ponieważ Juraszowi odmówiono wizy, tłumacząc to tym, że ma problemy z prawem na terenie USA.
Prawnicy firmy Samsung Polska, oddział Kudowa-Słone zapowiedział (w połączeniu z prawnikami z Białegostoku) pomoc Juraszowi w apelacji.
Jerzy Jurasz zapowiedział, że po konsultacji ze swoim mecenasem przerzuci się na gruszki, choć podobno gruszki (wg koncernu Jobsa) to takie jabłka, tylko wyprodukowane przez Samsunga.
Do sprawy zdecydowanie wrócimy, no chyba że ktoś opatentuje alfabet.