Warszawa. Mińsk (PAP)
Zdobycie złotego medalu olimpijskiego może (paradoksalnie) zakończyć karierę Justyny Kowalczyk. Otóż zdobyła złoty medal, a wiec przysługuje jej emerytura specjalna. Teoretycznie przysługuje ona po skończeniu 35 roku życia, ale za zasługi, premier przyznał jej świadczenie natychmiastowo, gdyż ma takie uprawnienia.
Rodzi to jednak problem, ponieważ uniemożliwia starty Kowalczyk. Kowalczyk jako emeryt, będzie mogła przebiec tylko 2.8 km miesięcznie, a jak wiemy, specjalizuje się ona w biegach długich.
A wiemy jak tajne brygady ZUS ścigają pracujących na czarno emerytów – jest to niebezpieczne i może złamać to tak obiecującą karierę naszej utalentowanej biegaczki…
Do rozwiązania tego problemu ma zostać powołana specjalna komisja pod przewodnictwem wicepremiera Pawlaka.