Czwartek-Piątek 2-3 lutego 2012
Wszyscy w Polsce nagle stali się poetami lub nawet znawcami z poezji. Wynikło to z faktu że Szymborska dostała się na umówione spotkanie z Szekspirem. Na szpaltach i kanałach było o tym, jaką wielką poetką jest zmarła. Podobno Mickiewicz ma wytoczyć proces.
Świstak Phil wylazł z nory i stwierdził, że zima potrwa jeszcze 6 tygodni. Albo dłużej, albo krócej, bo przecież świstaki nie mówią. Tym razem Bill Muray nie był obecny, a więc kolejnego odcinka nie będzie.
Za to ukraiński Tymek orzekł, że zima skona już niedługo, a Ukraina zdobędzie medal. Jakiej narodowości jest Tymek łatwo można się domyślić, dla czytelników Onetu podamy jednak, że jest z Ukrainy.
Żaden świstak nie przewidział, jaką reformę szkolnictwa średniego nam szykują. Ma zniknąć język polski, matematyka, historia, fizyka, chemia (w dotychczasowym wymiarze, no bo jest tego - co by nie mówi ć – nieprzydatnego i zupełnie niepotrzebnego dziadostwa za dużo), na zaoszczędzone miejsce wskoczyć ma taki ważny przedmiot jak np. zdrowie i uroda. I my to popieramy, bo już klasyk (zanim umarł) rzekł – najważniejsze, abyśmy zdrowi byli. Uczeń po opanowaniu (lub nie) tabliczki mnożenia będzie mógł zdecydować czy isć na kurs dzielenia, czy może tipsowania. Ktoś co prawda powiedział – takie będą narodu losy jakie młodzieży kształcenie, ale się mylił. Albo właśnie się nie mylił…
Mróz, mróz, mróz – słowo to odmieniane jest we wszystkich wypadkach. W kotlinie ma być 40 stopni. Niezły upał. Jest mróz, ale jakoś nikt nie chce lata. Laty nawet – wróble ćwierkają, że zaraz po Euro (czyli gdzieś w 2015) go zdejmą. Wiewióry dodają, że są chętni na jego stołek, ale na razie nie strzelają nazwiskami. Ani nawet kolorami włosów.
Z milszych rzeczy – nasza dzielna Justyna wygrała sprint łyżwą w Moskwie i objęła. Co będzie dalej zobaczymy, choć wróble ćwierkają, że Bjoergrn kończy się astma. Jak to wyjdzie – zobaczymy.
cdn?
Wtorek 14-02-12
Bida w kraju aż piszczy, kryzys u bram, a więc media szukają tematów zastępczych. Żelaznym (choć murowanym) jest narodowy. Minister Mucha przeszła od słów do czynów i zniknęła ze stanowiska prezesa od narodowego. Znaczy on sam się zniknął, no ale podobno nie miał wyboru. Poszło o 90 tysięcy premii za narodowy, który jednak nie jest wstanie. Żeby jednak zanęcić Kaplera, Mucha dala mu ni mniej ni więcej tylko 520 tysięcy odprawy. No to faktycznie – nie miał wyboru. Że kobiety są słabe w rachunkach to wiadomo, ale pani Mucha to już wyjątkowo. A narowy jest silny sprawny i gotowy, mecz z Portugalia odbędzie się w terminie, tj. 29 no może 30 lutego, ale się odbędzie.
Oprócz narodowego miały powstać tzw. autostrady (co to jest – nikt nie wie), ale chyba nie powstaną, bo podrożało czarne. Ale nie złoto, tylko (nie wiem czy mogę użyć tego słowa, no ale co tam, raz Greku śmierć) asfalt. Asfalt podrożał i wykonawcy nie wyrobią się w kosztach. GDDKiA mówi że kontrakt jest kontrakt i nie dołoży, więc wykonawcy mogą iść (o!, to dobre słowo) do sądu. Pewnie pójdą, a autostrady nie. A asfalt ma leżeć, ale nie będzie, bo za drogi. (Na drogi? – ech, polska język, trudna język). Asfalt – no piękne słowo.
Dziś mija termin na piosenkę o Euro. Jakby kto nie miał pomysłu, to gratis za darmo podpowiadamy:
Euro – biało czerwoni
Wszyscy wygrają, tylko nie oni
Stracą tuzin bramek, strzelą se ze dwie
To razem będzie, ze czternaście….
Odnośnie ACTA – to podpowiadamy premieru Tusku, że można użyć korektora i wymazać swój podpis, tak właśnie uczynili to bracia Bułgarzy. A więc większego wstydu już nie będzie. Pomoże to premieru odzyskać poparcie.
Chyba jednak nic z tego nie będzie, bo premieru chce dołożyć przedsiębiorcom (w tym samozatrudnionym) by płacili więcej na tzw. ZUS, z którego nie zobaczą ani euro-grosza. Żeby jednak mieli z czego płacić, urzędnicy ślubować będą, że nie będą brać łapówek w obecności rodziny i przełożonych. Tak, wiem, polska język trudna język, ale… Ale może to jednak dobrze jest napisane?
Pogoda ma się załamać, będą śnieżyce, wiatr i w ogóle będzie strasznie ślisko i będzie można sobie coś uszkodzić. No i wtedy można o odszkodowanie się starać. Możną, ale nie wtedy jak pada śnieg. Śnieg ma przestać padać i wtedy dopiero możemy się przewrócić na śliskim. Znaczy możemy poślizgnąć się wcześniej, ale wtedy za darmo. No chyba że na asfalcie. Udało się! Bardzo chciałem użyć słowa asfalt i znowu się udało….
Cdn? (wątpliwe, rasizmem aż kapie…)
Czwartek-Piątek 16-17.02.12
No nic się nie dzieje. Nudy. Bo ileż można o narodowym? Albo o pogodzie? Ale stało się – premia zawieszona. Zostanie zamieniona na odprawę i nikt nie będzie się czepiał. W ogóle jest to temat zastępczy, na lep którego wszyscy dali się złapać. Ale wszystko jest w jakimś logicznym ciągu – premia za duża, bramki za małe, linie za wąskie.
No bo stadiony Wisły i Legii wyglądały całkiem inaczej. Legionowy wyglądał jak bajoro, a wiślacki jak staw. Zdegustowani kibice-bole rzucali śnieżkami w bramkarzy. Jak rzucali w bramkarzy przeciwników, to nasi strzelali bramki. Ale jak rzucali w swoich (trudno jest przerwać rzucanie), to nasi tracili. W zasadzie powinno być „nasi”, ale róbmy semantycznych zasadzek. W związku z tym mecze zakończyły się remisami, no ale że nie było to na Wembley, trudno je nazwać zwycięskimi.
Śnieżek obawia się także boska Marit, o czym donoszą media z krzyżykiem:
"Pijani polscy kibice wywoływali skandale już wcześniej" - pisze na swojej stronie NRK, czyli norweski publiczny nadawca radiowo-telewizyjny.
"Właśnie dlatego Marit Bjoergen otrzyma w Polsce specjalną ochronę. Biegaczce przez cały czas pobytu na stadionie w Szklarskiej Porębie będzie towarzyszył przynajmniej jeden ochroniarz. Ponadto trasa biegu ma być na całej długości skutecznie odseparowana od widzów" - relacjonuje NRK
W relację tę wkradł się merytoryczny błąd – wcale nie trzeba być pijanym, by nie lubić Bjoergen. A takie zachowanie na pewno jej popularności nie przysporzy. Tak czy inaczej jest problem, a więc don premiero ma zamiar temu zaradzić. Chce mianowicie, by zawody sportowe odbywały się w miejscach śniegu pozbawionych, by nie móc rzucać śnieżkami w zawodników. Pomysł ten nie spotkał się jednak z przychylnością PZN, pewnie dlatego, że przeważają tam sympatycy PiS.
Dziś za to jest światowy dzień kota, wszyscy sierżanci i kaprale składają im najserdeczniejsze życzenia. Ale zaraz muszą już iść na konsultacje, bo premier (z uporem asfaltu, który nie chce zejść z buta) konsultuje podwyższenie wieku emerytalnego. Z kim się tylko da. Nawet z JPIII. Co z tego wyniknie – być może dowiemy się po weekendzie…
Cdn?